Jak przekonuje Frankowski, gdy wszedł do polityki, pierwszy raz zetknął się z hejtem. – Odbyłem na ten temat krótką rozmowę z rodziną, musimy żyć dalej i sobie z tym poradzić. Były premier Cimoszewicz powiedział mi: „Witaj w klubie, Tomek. Ja funkcjonuję tak od trzydziestu lat. Albo masz twardą skórę i się przyzwyczaisz, albo zdaj mandat europosła” – mówi Onetowi były piłkarz.
Frankowski wspomina, że po poparciu rezolucji Parlamentu Europejskiego ws. Polski, otrzymywał wiele hejterskich wiadomości i komentarzy.
– Z zaskoczeniem i rozczarowaniem przyjąłem natomiast wiadomość, że koledzy europosłowie z partii rządzącej brali udział w tym hejcie. (...) W internecie nic nie ginie, więc łatwo to odnaleźć. Nie chcę tutaj cytować nazwisk, ale zauważyłem, że to m.in. politycy z mojego własnego regionu. Popierają w mediach społecznościowych obraźliwe wpisy, podburzają społeczeństwo nieprawdziwymi informacjami, piszą o zdradzie Polski, donoszeniu na własny kraj czy wręcz nawiązują do Targowicy. Przykro mi to mówić, ale część społeczeństwa wierzy w to bezgranicznie – uważa Frankowski.
Czytaj też:
Skandal na uroczystościach w Pucku. Prezydent wygwizdany. "Duda, ty ch***"