Jak relacjonuje "Rzeczpospolita", chociaż pierwszy "szał zakupów" spożywczych minął, kolejki do aptek się wydłużają.
– Ludzie robią zapasy równie niepotrzebne jak te spożywcze. Apteki nie przestaną działać, ale, w przeciwieństwie do ryżu czy makaronu, mogą wystąpić okresowe braki w dostępie do farmaceutyków – ostrzega w rozmowie z dziennikiem Michał Byliniak, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej (NRA).
Co wykupują Polacy? Leki przeciwbólowe, przeciwgorączkowe i przeciwkaszlowe. Farmaceuci tłumaczą, że manipulowani reklamami odbiorcy robią też zapasy preparatów bez recepty z lekiem przeciwko wirusowi opryszczki lub witaminą C.
Jak opisuje dziennikarka "Rz", farmaceuci nierzadko starają się tłumaczyć klientom, że robienie zapasów (szczególnie szybko tracących ważność antybiotyków) jest bez sensu. " Ich uwagi puszczane są jednak mimo uszu" – czytamy.
Kolejnym utrudnieniem są problemy z brakiem pracowników – wiele osób, korzysta bowiem z urlopów wynikających ze specustawy dot. koronawirusa.
Czytaj też:
Dostała leki na malarię i HIV. Poprawia się stan pacjentki z WrocławiaCzytaj też:
Kilometrowe korki na granicy z Polską. Transportowcy załamani