Wigilijna opowieść polskiego wielbłąda!
Pogoda paskudna. Stary, rozmokły śnieg, a z nieba leje się biała maź. „Nie wjeżdżaj w tunel” – mówi żona. Taki nam wybudowano tunel, że wszyscy się go boją. Ale wjeżdżam. Stoimy i czekamy. Widzę pustą drogę za sobą, więc ruszam. Wtedy biały samochód wjeżdża mi pod koła. Odbijam w lewo. Ciach i ocieram się o czarny karawan. Nic wielkiego, ale karawan służbowy, więc musimy wezwać policję.
Stanęliśmy na poboczu, żeby nikomu nie przeszkadzać, ale przyjechała policja i powiedziała, że źle stoimy. Jest pierwszy mandat. Ale to nic, bo dopiero po chwili nadchodzi bomba: Gdzie mam aparat słuchowy?
Jaki znowu aparat słuchowy? W pra wie jazdy wpisano, że mam mieć aparat i okulary. Więc gdzie mam okulary? Mam szkła kontaktowe. Ale w prawie jazdy nie wpisano, że mogę mieć soczewki.
