Gazeta przypomina, że władze włoskiego regionu Lombardia wystosowały apel, aby ci mediolańczycy, którzy są przeziębieni lub mają podwyższoną temperaturę, odizolowali się od pozostałych członków rodziny. Jak wyjaśnia, zgodnie z nową strategią tamtejszych władz ci, którzy mają objawy grypowe, ale nie zostali zbadani na obecność koronawirusa, powinni zostać uznani za osoby z podejrzeniem Covid-19.
"To są chorzy w naszych domach, którzy dotąd wymknęli się oficjalnym statystykom" – zaznaczył mediolański dziennik, dodając, że niektórzy z tych chorych docierają do szpitala już w ciężkim stanie.
Na mocy nowego rozporządzenia lekarze mają stale monitorować chorych z podejrzanymi objawami, a nawet stworzyć ich mapę. Ta aktywna obserwacja ma polegać na codziennych telefonach oraz przede wszystkim na przekazaniu każdemu pulsoksymetru, służącego do bezinwazyjnego monitorowania nasycenia krwi tlenem. Dzięki temu lekarz dowie się, komu brakuje tlenu i kto z tego powodu musi trafić do szpitala.
Koronawirus - zaznaczono - jest podstępny, a stan układu oddechowego może pogorszyć się nagle.
Ilu takich "ukrytych" chorych z możliwym zakażeniem koronawirusem przebywa w domach we Włoszech, nie wiadomo – podkreśla "Corriere della Sera". Stwierdza następnie, że pewną wskazówką co do skali zjawiska, może być to, że w Mediolanie w ciągu dwóch dni lekarze pierwszego kontaktu zdołali ustalić, że 1800 chorych ma potencjalne objawy Covid-19, a zatem wymaga ścisłej obserwacji.
Czytaj też:
"Ten wróg jest wszechobecny, czyha na każdym rogu". Wstrząsająca relacja korespondentki TVP z RzymuCzytaj też:
"To bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia i życia Warszawiaków". Radni PiS wzywają Trzaskowskiego do wycofania się ze skandalicznej decyzji