– Rzeczywiście, 10 maja wydaje się w tej chwili datą bardzo trudną do przeprowadzenia. Ale zgodnie z konstytucją mamy czas do 23 maja, a jesteśmy w stanie to zrobić – powiedział Dera w Polsat News.
Minister stwierdził, że "patrząc tak obiektywnie, będzie problem z uwagi na to, że ostatniego dnia Senat chce przekazać Sejmowi ustawę dotyczącą głosowania korespondencyjnego". Jak ocenił, przeprowadzenie wyborów w maju nie jest na rękę opozycji.
– Gdyby opozycji tak naprawdę zależało na zdrowiu i życiu obywateli, to już dawno w Senacie byłoby to głosowanie korespondencyjne przyjęte i przez Sejm już dawno ustawa ta mogłaby wejść w życie – powiedział Dera.
Jego zdaniem, mimo pandemii "wszystkie władze działają", a Polska w porównaniu do innych krajów radzi sobie z koronawirusem "całkiem dobrze". – Polskie społeczeństwo funkcjonuje. Chodzimy do sklepów, chodzimy na zakupy – dodał.
Prezydencki minister tłumaczył, że kadencja prezydenta Andrzeja Dudy kończy się 6 czerwca. – Wtedy powinien być zaprzysiężony nowy prezydent, tak mówi konstytucja – oświadczył Dera.
Czytaj też:
Trump, Steinmeier, a nawet Putin. Światowi przywódcy piszą do Andrzeja Dudy