Pozostali kandydaci to: Małgorzata Manowska, Tomasz Demendecki, Leszek Bosek, Joanna Misztal-Konecka. Spośród tej piątki prezydent Andrzej Duda wskaże nowego I prezesa Sądu Najwyższego. Włodzimierz Wróbel uzyskał 50 głosów, Małgorzata Manowska 25 głosów, Tomasz Demendecki 14 głosów, Leszek Bosek 4 głosy, Joanna Misztal-Konecka 2 głosy.
Głos ws. powołania nowego prezesa zabrał szef PO Borys Budka. Polityk stwierdził, że jest tylko jeden rzeczywisty kandydat. "Jedynym kandydatem Zgromadzenia Ogólnego Sędziów #SN na stanowisko Pierwszego Prezesa jest sędzia Wróbel. Pozostałych, którzy nie uzyskali większości głosów, nie należy traktować jako kandydatów. Powołanie któregokolwiek z nich przez PAD będzie złamaniem Konstytucji" – napisał Budka na Twitterze.
Czytaj też:
"Pozostałych nie należy traktować jak kandydatów". Budka wskazuje "jedynego kandydata" na prezesa SN
Mucha: Polityzacja wymiaru sprawiedliwości
O komentarz do wpisu Budki został poproszony wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha. – Mamy pięciu kandydatów, którzy zostali wybrani przez Zgromadzenie Ogólne. Widzimy, jakiego kandydata ma PO, natomiast polska konstytucja nie stanowi o tym, że PO wybiera I prezesa Sądu Najwyższego, tylko stanowi o tym, że ten wybór przypisany jest jako prerogatywa prezydentowi RP – wskazał Mucha w TVP Info.
– To szokujące, że polityk wypowiada się w takich kategoriach, jakby był sędzią SN, to znaczy imiennie wskazuje kandydata, kiedy ta kompetencja jest przypisana prezydentowi. Mamy dzisiaj niestety do czynienia z polityzacją wymiaru sprawiedliwości. Politycy i część sędziów, czy część elity sędziowskiej publicznie wypowiada swoje poglądy polityczne. Sędziowie powinni być apolityczni, a politycy nie mogą się mieszać w procedurę wyboru I prezesa Sądu Najwyższego, bo to prerogatywa prezydenta, a nie posłów tej czy innej partii politycznej czy liderów partyjnych – dodał wiceszef Kancelarii Andrzeja Dudy.