W środę przed południem marszałek Sejmu Elżbieta Witek wygłosiła oświadczenie, w którym poinformowała, że wyznacza datę wyborów prezydenckich na niedzielę 28 czerwca.
Później w Warszawie Rafał Trzaskowski zainaugurował akcję zbierania podpisów pod swoją kandydaturą. Dziennikarze pytali prezydenta stolicy o nowy wzór kart do zbierania podpisów, który ma opublikować PKW, a także o czas na zebranie podpisów.
– Apel do pani marszałek: skoncentrujcie się przede wszystkim na tym, bo przecież wam tak strasznie zależy na dacie, żeby te wybory można było przeprowadzić w sposób demokratyczny, rozmawiajcie z samorządami – powiedział Trzaskowski.
– Siedem dni nam oczywiście wystarczy, chociaż muszę jasno powiedzieć, że w historii wolnej Polski jeszcze tak krótkiego czasu na zbieranie podpisów nie było. No ale przecież spodziewaliśmy się tego, prawda? – oświadczył, na co zebrani zareagowali okrzykami: "Damy radę!".
Trzaskowski zaapelował do Andrzeja Dudy słowami: – Panie prezydencie, jeżeli szykujemy pojedynek, to zróbmy to na równych zasadach. Bardzo pana o to proszę.
Czytaj też:
Kosiniak-Kamysz: To Jarosław Kaczyński podjął decyzję