Były premier Donald Tusk zbierał w Brukseli podpisy pod kandydaturą Rafała Trzaskowskiego na prezydenta. "Obiecałem sto. W godzinę zebraliśmy trzysta. I zbieramy dalej" – napisał na Twitterze.
Tusk był pytany przez korespondentkę Polsat News o ocenę sytuacji w Polsce. Jak stwierdził, "wszystko rozsypało się przy pierwszej poważnej próbie, jakiej został poddany obecny rząd - czyli pandemii". – Okazało się, że nie nie potrafią sobie poradzić z sytuacją krytyczną, a do tego potrzebujemy władzy - nie do rządzenia, kiedy wszystko samo jakoś idzie, w dodatku okazali się ekipą nieuczciwą. To wszystko, co słyszymy na temat zdarzeń wokół Ministerstwa Zdrowia, to szczerze powiedziawszy włos się jeży na głowie. Ja - gdybym chciał wymyślić najczarniejszą propagandę na temat tego rządu - ja bym nawet tego nie wymyślił – powiedział.
Były premier przyznał, że zbieranie podpisów pod kandydaturą Trzaskowskiego "to potrzeba serca". – Cieszę się, że można pokazać, że nie tylko Warszawa, nie tylko Gdańsk, ale też ci, którzy są z różnych powodów poza granicami też chętnie pomogą – stwierdził.
Tusk był też pytany o zmianę kandydata Platformy Obywatelskiej na prezydenta. – Myślę, że generalnie strategia, jaką przyjęła Platforma, to był jednak pewien plan przygotowywany od wielu, wielu miesięcy. Później sytuacja z pandemią spowodowała pewien typ improwizacji, ale największe dzieła dokonują się wtedy, kiedy jest i plan, i ta zdolność do improwizowania i zmiany – powiedział i dodał, że "na końcu najważniejszy będzie zawsze wynik".