W sobotnim wydaniu "GW" tę zaskakującą i niezrozumiałą tezę stawia Paweł Wroński. Jak pisze, "w mediach społecznościowych symbol biało-czerwonej flagi czy orła to prawie nieomylny znak - że musisz się mieć na baczności. Budzi graniczące z pewnością podejrzenie, że masz do czynienia z osobą wulgarną, agresywną, homofobem, radosnym burakiem".
Jak przekonuje publicysta, w czasach II wojny światowej za obnoszenie się z symbolem Polski Walczącej groziła śmierć. Według Wrońskiego dziś "okryci koszulkami z tym symbolem niczym tarczą, atakują swoich urojonych 'wrogów', cudzoziemców lub policję" i palą flagi z logiem Facebooka.
Tekst wywołał oburzenie wśród internautów i dziennikarzy. – Mam wrażenie, że redaktor Wroński nadal nic nie rozumie. Młodzi, mimo wysiłków "Gazety Wyborczej", przestali się dumy narodowej wstydzić. Zastanawiam się tylko, czy Czerska to zrozumie zanim "GW" zatonie – komentuje w mediach społecznościowych dziennikarz "Do Rzeczy" Wojciech Wybranowski.
W piątek ulicami stolicy przeszło kilka dużych manifestacji. Największa – Marsz Niepodległości zgromadziła według szacunków policji 75 tys. osób. Z kolei w marszu organizowanym przez Komitet Obrony Demokracji wzięło udział 10 tys. uczestników. W ocenie władz Warszawy było ich ponad dwa razy więcej – 27 tys.
Czytaj też:
Semka o marszu KOD: Histeryczne przemówienia, średnia wieku 50 plus