Posłanka Klaudia Jachira przyszła na Zgromadzenie Narodowe z transparentem "krzywoprzysięzca". Posłowie Lewicy ubrali tęczowe maseczki, kilka posłanek założyło również barwne stroje i usiadły tak, aby ułożyć tęczę. W czasie wystąpienia prezydenta część opozycji trzymała nad głowami wydrukowane egzemplarze Konstytucji RP, nie wstali też z siedzeń w kluczowych momentach.
Tak wyglądało zachowanie części parlamentarzystów na sali plenarnej.
– To nie był happening, ale moje minimum, mój niemy sprzeciw wobec tego, że osoba, która powinna stać przed Trybunałem Stanu za łamanie konstytucji teraz na tę konstytucję przysięga. Jak się taką osobę nazywa? Właśnie krzywoprzysięzcą – zapewniała w rozmowie z Onetem Jachira.
Pytana o reakcje polityków stwierdziła, że "nawet chyba nie poczuli się obrażeni" i "nie chcą widzieć ani uszanować tych, którzy mają poglądy odmienne od nich".
– Udają, że nas po prostu nie ma, tak im wygodniej. Nie chcą dostrzegać tego, że przez minione pięć lat zdewastowali ten kraj – ocenia posłanka.
Czytaj też:
"Krzywoprzysięzca", uniesione w górę konstytucje i tęczowe flagi. Opozycja na Zgromadzeniu NarodowymCzytaj też:
"Jestem tu z trzech powodów". Kwaśniewski jedynym byłym prezydentem na zaprzysiężeniuCzytaj też:
Aktywiści LGBT sprofanowali, on złożył kwiaty. Wyjątkowy gest prezydenta Dudy