Zbrodnie spomiędzy okładek

Zbrodnie spomiędzy okładek

Dodano: 
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Źródło: Pexel
Z Dorotą Skotarczak, historykiem, autorką książek rozmawia Tomasz Zbigniew Zapert

TOMASZ ZBIGNIEW ZAPERT: Rodzimy kryminał literacki nie narodził się w PRL…

DOROTA SKOTARCZAK: To prawda, mamy pod tym względem całkiem długą historię. Pionierskie polskie powieści kryminalne ukazały się w latach 80. wieku XIX. Mam tu na myśli dwie książki Henryka Nagla: „Tajemnica Nalewek” i „Sęp”. Jednak wątki charakterystyczne dla tego gatunku można już znaleźć w „Sprawie kryminalnej” Józefa Ignacego Kraszewskiego z roku 1872. Jak więc widać, nasza tradycja dorównuje brytyjskiej, związanej z nazwiskiem Artura Conan Doyle’a. Niemniej złoty okres polskiego kryminału to niewątpliwie okres międzywojenny. Tworzyli wtedy Antoni Marczyński, Adam Nasielski, Marek Romański (właściwie Roman Dąbrowski), a także Piotr Godek, pod którym to pseudonimem kryła się Stefania Osińska. Epizody sensacyjne pojawiają się również u Tadeusza Dołęgi-Mostowicza. Nasze kryminały z tego okresu pełne były przygód, porwań, pościgów. Nawiązywały do stylu angielskiego pisarza Edgara Wallace’a.

Cały wywiad dostępny jest w 34/2020 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także