Politolog: Hołownia i Trzaskowski idą na zwarcie polityczne

Politolog: Hołownia i Trzaskowski idą na zwarcie polityczne

Dodano: 
Szymon Hołownia i Rafał Trzaskowski
Szymon Hołownia i Rafał Trzaskowski Źródło:PAP
Formuła ruchu obywatelskiego Rafała Trzaskowskiego zderzy się z projektem Szymona Hołowni, który de facto rysuje bardzo podobny scenariusz – mówi DoRzeczy.pl dr Andrzej Anusz, politolog z Instytutu Piłsudskiego.

Damian Cygan: Między Solidarną Polską a PiS wybuchł konflikt o to, na jakim poziomie rząd powinien angażować się w spór ideologiczny. Jak ta sprawa może się zakończyć?

Andrzej Anusz: Należy rozdzielić dwie rzeczy. Po pierwsze, obóz Zjednoczonej Prawicy jest na tyle szeroki, że ma swoje skrzydła. Takim skrzydłem, które coraz bardziej definiuje się jako wychylone na prawo, jest Solidarna Polska. Z tym są związane te wszystkie wątki, które politycy partii Zbigniewa Ziobry wprowadzają ostatnio do debaty publicznej, takie jak dyskusja wokół LGBT czy konwencji stambulskiej. Solidarna Polska ma w tych sprawach jasne stanowisko, które porównałbym z poglądami, jakie wyraża Konfederacja. Drugi element to interes obozu rządzącego jako całości, gdzie głównym podmiotem jest Prawo i Sprawiedliwość, które idzie kursem bardziej centroprawicowym. Zatem dyskusję wewnątrz Zjednoczonej Prawicy określiłby jako programowo-ideologiczną i ona jest naturalna. Natomiast z punktu widzenia PiS najważniejsze problemy są teraz w innych miejscach.

Gdzie?

Chodzi przede wszystkim o zwalczanie epidemii koronawirusa i kryzysu gospodarczego. Z tym wiąże się utrzymanie transferów socjalnych i społecznych, które Prawo i Sprawiedliwość od kilku lat prowadzi i które są bardzo skuteczne i w dużym stopniu przyczyniają się do kolejnych zwycięstw wyborczych. Sądzę więc, że zarówno premier Mateusz Morawiecki, jak i prezes Jarosław Kaczyński, myśląc o najbliższej przyszłości, mają na uwadze właśnie zmaganie się z kryzysem i utrzymanie pewnego kursu społecznego i polityczno-gospodarczego. Z drugiej strony jest Solidarna Polska, która w tej chwili głównie akcentuje sprawy dotyczące kwestii ideologicznych. Siłą rzeczy mamy więc dwa porządki, które się ze sobą ścierają. Myślę, że wśród polityków PiS może to powodować dyskomfort, bo oni uważają, że priorytety są teraz gdzie indziej.

Z nieoficjalnych doniesień wynika, że Jarosław Gowin szykuje się do powrotu do rządu. Po co ma wrócić polityk, który kilka miesięcy temu sam podał się do dymisji?

To jest kwestia funkcjonalności działania rządu i całej koalicji. Chcę przypomnieć, że taka sytuacja, jaka ma miejsce teraz z Gowinem, czyli że lider formacji wchodzącej w koalicję jest poza rządem, przypomina trochę funkcjonowanie Jarosława Kaczyńskiego w czasach AWS. Wtedy Porozumienie Centrum miało ministrów i benefity związane ze sprawowaniem władzy, natomiast sam Kaczyński był poza układem rządzącym. Miał rozwiązane ręce i mógł pozwolić sobie na dużo większą krytykę wobec Akcji Wyborczej Solidarność. Wracając do obecnej sytuacji uważam, że dziś to paradoksalnie Kaczyński może być zainteresowany tym, żeby Gowin jako lider Porozumienia był bardziej związany z polityką koalicji jako całości i mówiąc wprost, nie miał takiej swobody politycznego działania, jak w tej chwili. Z drugiej strony Gowinowi powinno zależeć na wejściu do rządu, bo to wzmacnia jego pozycję jako szefa partii, zwłaszcza w kontekście doniesień o możliwym utracie przywództwa w Porozumieniu na rzecz Jadwigi Emilewicz.

Mówi się, że w wyniku rekonstrukcji liczba resortów zostanie zmniejszona do 12–13. Czemu to ma służyć?

Po pierwsze, odchudzenie administracji w dobie walki z pandemią będzie jasnym sygnałem wysłanym przez rząd do społeczeństwa, że władza też ponosi koszty kryzysu, a nie tylko wymaga od społeczeństwa. Po drugie, mniejsza liczba ministerstw ma usprawnić działania rządu związane właśnie ze zwalczaniem tego kryzysu. Z puntu widzenia pragmatycznego, jak i wizerunkowego to jest racjonalne wyjście.

Z powodu awarii w oczyszczalni ścieków "Czajka" Rafał Trzaskowski musiał przesunąć start swojego ruchu – Nowa Solidarność. Czy łączenie tak ważnej funkcji, jak prezydent Warszawy z byciem liderem ruchu obywatelskiego to nie jest za dużo dla jednego polityka?

Trzaskowski znalazł się w szczególnej sytuacji. Z racji udziału w kampanii prezydenckiej i – nie ma co ukrywać – dobrego wyniku osiągniętego w wyborach, w sposób naturalny stał się liderem opozycji. Natomiast jest liderem o charakterze bardziej wizerunkowym i symbolicznym niż partyjnym. Powstaje więc pytanie, na ile ten pomysł budowania Nowej Solidarności jest szczęśliwy dla opozycji. Ja uważam, że nie jest, bo tego typu ruch nic nowego po stronie opozycyjnej nie wniesie, za to może spowodować dodatkowe perturbacje między poszczególnymi podmiotami. Moim zdaniem bardziej realnym scenariuszem dla opozycji byłoby pójście drogą prawicy z lat 90., kiedy AWS był jednym dominującym podmiotem, a wokół niego gromadziły się inne mniejsze partie i stowarzyszenia. Dziś taką rolę musiałaby wziąć na siebie Platforma Obywatelska jako największa partia opozycyjna. Natomiast formuła ruchu obywatelskiego zderzy się z projektem Szymona Hołowni, który de facto rysuje bardzo podobny scenariusz. Siłą rzeczy Hołownia i Trzaskowski będą w coraz większym zwarciu politycznym.

Rozmawiał: Damian Cygan
Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także