„Chyba wszystko, co dało się przejąć, przejęła, kogo mogła obezwładnić, obezwładniła. Żyjemy w kraju, w którym udało się skrzywdzić nawet język. Używa się wzniosłych słów, żeby zaszpachlować najbardziej pospolite kłamstwa” – ubolewa, by za chwilę stwierdzić, że koniec tej władzy jest już bliski.
„Każda władza powinna zdawać sobie sprawę, że obojętność ludzi nie trwa wiecznie. Ta władza może jeszcze tego nie czuje, ale napięcie rośnie. W ludziach jest rozedrganie, które pandemia jeszcze wzmacnia. Obawiam się, że czeka nas wybuch” – wieszczy. Nie chcemy mu psuć samopoczucia, ale warto przypomnieć, że ta władza niedawno wygrała wybory. Parlamentarne i prezydenckie. Tak, wybuch jest blisko. Wybuch śmiechu, gdy czyta się tak celne analizy polityczne.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.