– Przede wszystkim warto trochę uświadomić, że na te 1000 osób, które dziennie umiera w Polsce, kilku umiera na koronę. Nie jestem żadnym ekspertem, nie jestem celebrytą, który będzie się wypowiadał. W ogóle nie jestem celebrytą, no ale nie jestem osobą powszechnie znaną, która będzie się wypowiadać na tematy bezpieczeństwa. Dostosowuję się, zgodnie z zaleceniami – zapewniał Wiśniewski w relacji opublikowanej w piątek na Instagramie.
Wokalista nie kryje swojego oburzenia postawą polskich polityków, którzy w okresie kampanii wyborczej przed wyborami prezydenckimi organizowali spotkania, na które tłumnie przychodzili Polacy. I sami często nie stosują się na obowiązków związanych z zaostrzonym rygorem sanitarnym: – Mega słabe jest to, że ci, co powinni, tego nie robią. Pamiętacie zresztą, jak było w kampanii, nie tylko z jednej strony, ale i z drugiej. Więc nie będę walił teraz tylko w PiS bo kampania u wszystkich wyglądała tak samo – można było robić, co się chce. Jedni wierzą, drudzy nie wierzą, ale jeżeli jest jakaś zasada, to się jej trzymamy.
Michał Wiśniewski odniósł się także do swojej sytuacji jako muzyka. – Wszyscy się strasznie boją chodzić na te koncerty, nagonka medialna trwa, masakra. Ale jak się powiedziało, "A" to się mówi "B". Warto zagrać dla każdego, kto przyjdzi – zapewniał, zapowiadając najbliższy koncert zaplanowany w Świnoujściu.
Czytaj też:
Trump: Mamy mnóstwo entuzjazmu. Oni nie mają nicCzytaj też:
"Nigdy nie angażuję się w politykę...". Thunberg wzywa do głosowania na Bidena