Osoba numer trzy w Watykanie z oskarżeniem o molestowanie

Osoba numer trzy w Watykanie z oskarżeniem o molestowanie

Dodano: 
Watykan
Watykan Źródło: Pixabay / Domena publiczna
O sprawie pisze Grzegorz Górny przytaczając nowe oskarżenia publikowane przez abp. Vigano, byłego nuncjusza apostolskiego w Stanach. Według publicysty są one na tyle poważnie, że Watykan nie będzie ich mógł zlekceważyć.

O sprawie pisze Grzegorz Górny przytaczając nowe oskarżenia publikowane przez abp. Vigano, byłego nuncjusza apostolskiego w Stanach Zjednoczonych. Vigano przyczynił się do usunięcia ze stanu duchownego potężnego kard. McCarricka. Listy abp Vigano położyły się też cieniem na osobie Papieża Franciszka, który zdaniem byłego nuncjusza miał o seksualnym drapieżnictwie amerykańskiego kardynała wiedzieć już od dawna. Tym razem oskarżenia dotyczą abp. Edgara Peñii.

Peñia jest następcą kard. Becciu na stanowisku substytuta ogólnego Sekretaritu Stanu. Kard. Becciu odszedł z tej funkcji – uznawanej za porównywalną z pozycją wicepremiera – w roku 2018. Sam Becciu został niedawno pozbawiony praw przynależnych kardynałowi, gdy wyszły na jaw jego intrygi przeciwko kard. Pellowi. Ten zaś o mały włos nie trafił na lata do więzienia w związku ze spreparowanym oskarżeniami o przymuszenie ministrantów do czynności seksualnych.

"24 września 1990 roku ks. Edgar Peña został oskarżony o molestowanie seksualne dwóch uczniów niższego seminarium w Maracaibo. Do wydarzenia miało dojść w kościele Matki Bożej Różańcowej, gdzie proboszczem był ks. José Severeyn. Prawdziwość zdarzenia potwierdził na piśmie ówczesny rektor wyższego seminarium duchownego w Maracaibo ks. Enrique Pérez, zaś Viganò – jak twierdzi – na własne oczy widział ów dokument. Sprawa została jednak zatuszowana.

W sierpniu 1992 roku ks. Edgar Peña Parra wspólnie ze wspomnianym już ks. José Severeynem byli świadkami w sprawie śmierci dwóch mężczyzn zabitych przez porażenie prądem na wyspie San Carlos na jeziorze Maracaibo. Jak pisze arcybiskup Viganò, powołując się na zebraną wówczas dokumentację, zwłoki obu denatów, „ofiary makabrycznych praktyk homoseksualnych”, były nagie. Ta afera również nie zahamowała kościelnej kariery przyszłego dyplomaty.

W styczniu 2000 roku wenezuelski dziennikarz Gastón Guisandes López postawił poważne zarzuty kilku homoseksualnym księżom z diecezji Maracaibo, w tym ks. Peñi. Próbował zainteresować tą sprawą ówczesnego nuncjusza apostolskiego w Wenezueli arcybiskupa André Dupuya, ale ten dwukrotnie odmówił spotkania" - pisze Górny.

"Mimo tych niejasności kariera wenezuelskiego kapłana rozwijała się bez przeszkód. W 2011 roku został biskupem, później nuncjuszem w Pakistanie i w Mozambiku, a w końcu osobą numer 3 w Watykanie" - czytamy.

Zdaniem Grzegorza Górnego oskarżenia formułowane przez Vigano mają na tyle mocne podstawy, że reakcja Watykanu wydaje się konieczna.

"Brak odpowiedzi na tak poważne oskarżenia byłby dla Stolicy Apostolskiej katastrofalny, tym bardziej, że Kościół wciąż zmaga się ze skutkami tuszowanych przez lata skandali seksualnych (…) albo arcybiskup Edgar Peña Parra zostanie oficjalnie oczyszczony z zarzutów, albo podzieli los swojego zdegradowanego poprzednika. Najgorszy byłby brak reakcji ze strony Watykanu. Stawką jest wiarygodność Stolicy Apostolskiej" - pisze publicysta.

Czytaj też:
Abp Vigano pisze do Trumpa. "Mnożą się ataki tych, którzy pragną zniszczyć same podstawy społeczeństwa”
Czytaj też:
Co się stało z apelem abp. Viganò?

Źródło: wPolityce.pl
Czytaj także