Faszyzm bezobjawowy
  • Małgorzata WołczykAutor:Małgorzata Wołczyk

Faszyzm bezobjawowy

Dodano: 
Zwolennicy skrajnej prawicy podczas wiecu w rocznicę śmierci założyciela Falangi, Madryt, 20 listopada 2020 r.
Zwolennicy skrajnej prawicy podczas wiecu w rocznicę śmierci założyciela Falangi, Madryt, 20 listopada 2020 r. Źródło: Marcos del Mazo/LightRocket/Getty Images
W Polsce wiele mówi się o faszyzmie, ale w porównaniu z Hiszpanią jest on prawie niedostrzegalny.

Faszyzm bezobjawowy odkryto, jeszcze zanim poznaliśmy bezobjawowe zakażenie koronawirusem. Pionierską metodologię badań nad faszyzmem bezobjawowym rozwija się nad Wisłą z pomocą uznanej tu metody zwanej „gołym okiem widać”. Stąd też, jak wiemy, faszystami bezobjawowymi byli już: Zbigniew Herbert, paulini na Jasnej Górze (zdaniem prof. M. Smoczyńskiej), prof. Legutko dla lewicowych bojówek w Middlebury College oraz moi najbardziej elokwentni i aktywni koledzy z redakcji „Do Rzeczy”. Nie ukrywam, że zazdroszczę, bo jeśli ktoś wreszcie sporządzi wykaz międzynarodowych faszystów bezobjawowych, to znajdą się w nim również ogłoszeni nimi pośmiertnie: królowie katoliccy i Don Pelayo (za sprzeciw wobec imigracji z krajów muzułmańskich). Któżby nie chciał należeć do takiej Champions League?

Cały artykuł dostępny jest w 49/2020 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także