Unia przekupuje nas funduszami

Unia przekupuje nas funduszami

Dodano: 
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Źródło: Adobe Stock
Z Tomaszem Sommerem, redaktorem naczelnym tygodnika "Najwyższy Czas!" rozmawia Maciej Pieczyński.

Maciej Pieczyński: W 2002 r. wraz z Miłoszem Marczukiem napisał pan książkę pt. „Poza Unią jest życie”. Dwa lata przed akcesją przestrzegaliście przed wejściem do UE…

Tomasz Sommer: Książka powstała w czasie, gdy nad Wisłą absolutnie dominowała prounijna propaganda. Tylko moje środowisko, skupione wokół tygodnika „Najwyższy Czas!”, miało z UE problem. Przekornie postanowiliśmy zorganizować konferencję na temat eurointegracji. Do udziału zaprosiliśmy słynnego antysowieckiego dysydenta Władimira Bukowskiego, dowiedziałem się bowiem, że ma on bardzo negatywne zdanie o Unii. Bukowski dowodził, że Wspólnota po przejściu od Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej do UE zmieniła swój charakter. Z układu państw odrębnych, niezależnych, ale chcących działać na wspólnym rynku zaczęła przemieniać się w organizm federalny, zunifikowany. Trzeba pamiętać, że w traktatach rzymskich nie było o tym mowy… Pogłębienie integracji postulował m.in. Spinelli, ale to wciąż była tzw. Europa Schumanna, Europa ojczyzn. Centralizacja była więc niezgodna z oficjalnym kierunkiem. Bukowski pokazał mi dokumenty z archiwum Gorbaczowa, które wskazywały na to, że już pod koniec lat 70. i w latach 80. został sformułowany plan konwergencji Związku Sowieckiego i EWG, które docelowo miały się połączyć. Emanacją tych dążeń był projekt „Wspólny europejski dom”.

Cały wywiad dostępny jest w 50/2020 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Rozmawiał: Maciej Pieczyński
Czytaj także