– Trwa dyskusja w Solidarnej Polsce po tym, co się stało na szczycie UE. Dyskusja trwa w dwóch wymiarach: tym dot. mechanizmu warunkowości i w kwestii redukcji emisji CO2 o 55 proc do do 2030 roku. To bardzo poważna sprawa – wskazała Kempa na antenie Polskiego Radia 24. Eurodeputowana Zjednocznej Prawicy nie chciała ujawnić, w którą stronę zmierza ta dyskusja. Zapewniła, że po tym jak zostanie podjęta decyzja, wydane zostanie oświadczenie.
– Atak idzie z dwóch stron. Pierwsza jest warstwa ideologiczna i kwestia naszej suwerenności, możliwości decydowania w obszarach takich, jak światopogląd, wiara, religia, podejście do rodziny, a także innych, jak wymiar sprawiedliwości. Druga kwestia to atak w sferze gospodarczej. On jest dla nas bardzo groźny. Moim zdaniem nie jesteśmy w stanie przeprowadzić tak szeroko zakrojonej transformacji bez uszczerbku dla ludzi, gospodarstw domowych – ocenia Beata Kempa.
I dodaje: – Wielu pamięta Polskę post-balcerowiczowską. Ja mam to żywo w głowie. Nie chcę tego po raz drugi dla Polski tylko dlatego, że ktoś ma jakąś idee fix – mówię o Fransie Timmermansie, który zajmuje się tzw. Green Dealem.To jest poważny problem, z którym powinniśmy się zmierzyć. Pieniądze przygotowywane dla Polski są zdecydowanie za małe i nie wiem, z czego my dołożymy, żeby zrealizować te idee w takim zakresie, w jakim życzą sobie elity brukselskie.
Eurposłanka zaznacza, że wszystko zależy teraz od europejskich elit. – Bardzo szybko przekonamy się, czy ten pakt - nie prawny, a dżentelmeński - będzie dochowany. To też będzie test dla innych krajów i dla innych prezydencji – podkreśliła rozmówczyni red. Tadeusza Płużańskiego.
Czytaj też:
Macierewicz: Konkluzje brzmią pozytywnie, ale nie mają mocy prawnejCzytaj też:
Morawiecki odpowiada Tuskowi. "Trzeba zestawić ze słowami Sorosa"