Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Borys Budka powiedział na antenie Radia Zet, że gdyby był na miejscu rządzących, nie podjąłby działań w stosunku do Polaka będącego w śpiączce w Wielkiej Brytanii. – Uważam, że to jest kwestia sumienia, rodziny, to jest kwestia medyków, którzy wyraźnie wskazują, że w tej sytuacji osoba jest nie do uratowania – stwierdził polityk.
Jak mówił, "jest to naprawdę obrzydliwe, jeżeli ktoś próbuje robić politykę w takiej sytuacji": – To jest niesamowite, jak ten obóz potrafi wykorzystywać tragedie ludzkie do tego, by zajmować się polityką.
Maląg: Nie jesteśmy dawcami życia i śmierci
– Zostały przez rząd podjęte wszystkie kroki, włącznie z paszportem dyplomatycznym, aby Polaka przetransportować do Polski, aby próbować walczyć o jego życie. Życie jest wartością nadrzędną i nie jest to na pewno robione dla żadnej polityki, ale przede wszystkim dla wsparcia rodziny, abyśmy mogli pomóc drugiemu człowiekowi – komentuje minister rodziny Marlena Maląg w Polskim Radiu 24.
Według minister, "słowa wypowiedziane przez przewodniczącego Platformy Obywatelskiej Borysa Budkę naprawdę są niegodne".
– Nie jesteśmy dawcami życia i śmierci i nie wolno nam, to jest moje zdanie, podejmować decyzji, że to jest ten moment, że możemy odłączyć osobę i nie nawadniać – powiedziała Maląg. – Ja mam takie przekonania – walka do samego końca i stworzenie wszystkich możliwości, aby rzeczywiście, jeżeli śmierć miałaby nastąpić, to w sposób naturalny – podkreśliła minister.
Czytaj też:
MSZ apeluje o nieeskalowanie emocji wokół sprawy Polaka z PlymouthCzytaj też:
Co dalej z Trzaskowskim? "Będzie miał ciężką decyzję do podjęcia"