"Jak już wydaje się, że ten rząd zaczyna działać dobrze, okazuje się, że to komputer. A kiedy wydaje się, że dobrze, że chociaż ktoś lub coś za nich myśli, okazuje się, że wkradł im się błąd systemu" – napisał prezydent Warszawy na Twitterze.
"Panowie, to jak to w końcu jest, szczepimy się?" – dodał Trzaskowski.
Na wpis polityka błyskawicznie odpowiedziała dziennikarka "Wprost" Joanna Miziołek, która nie komentował jednak kwestii poruszonej przez Trzaskowskiego, ale zapytała go o jego polityczną przyszłość "A zdecyduje się Pan stanąć na czele PO? Podobno bardzo Pana namawiają w partii!" – dopytuje dziennikarka.
Awaria systemu
Błąd systemu o którym pisał prezydent stolicy dotyczy problemów z rejestracją 40-latków na szczepienia przeciwko koronawirusowi.
– Aby nie marnowały się puste terminy, puste sloty w punktach szczepień, na których nie ma osób powyżej 60. roku życia zgłaszających się, podjęliśmy decyzję o uruchomieniu zapisów, o uruchomienie terminów dla osób, które rejestrowały się od stycznia poprzez formularz elektroniczny deklarując gotowość do zaszczepienia – tłumaczył podczas konferencji prasowej Michał Dworczyk. – My od stycznia powtarzaliśmy, że jak będzie taki moment, jak będzie zbliżała się ich grupa wiekowa, we właściwym momencie te osoby dostaną priorytetową możliwość zarejestrowania się – dodał pełnomocnik rządu ds. programu szczepień.
– Uruchomiliśmy dzisiaj w nocy e-skierowania, które zostały wystawione dla tych osób, które się wcześniej zgłosiły w styczniu, w lutym czy w marcu, w wieku od 40 do 59 lat – poinformował następnie minister. – Łącznie takich osób zgłosiło się ok. 680 tys. Natomiast w tej grupie czterdziestolatkowie stanowią ok. 350 tys. – dodał.
Jak podkreślał, "założenie było takie, że te osoby zaczną być obdzwaniane dzisiaj od rana przez automat z propozycjami terminów szczepień, przy czym grupa czterdziestolatków miała otrzymywać propozycję na połowę i drugą połowę maja". – Niestety, w skutek błędu systemu, zaczęły być zapisywane te osoby również w kwietniu – mówił szef KPRM.