Nie milkną echa decyzji posłów o zgodzie na unijny Fundusz Odbudowy. We wtorek wieczorem Sejm przyjął projekt ustawy w tej sprawie. Za głosowało 290 posłów, przeciw było 33, a 133 wstrzymało się od głosu.
Rządowi, mimo sprzeciwu Solidarnej Polski, udało się zbudować sejmową większość, która ratyfikowała FO. Negocjacje w tej sprawie toczyły się z politykami Lewicy, którzy w zamian za poparcie ustawy w sprawie ratyfikacji decyzji o zwiększeniu zasobów własnych UE, zażądali uwzględnienia w Krajowym Planie Odbudowy ich 6 postulatów. Po uzgodnieniu porozumienia z rządem na posłów Lewicy spadła fala krytyki ze strony Koalicji Obywatelskiej i środowisk ją popierających.
Swoje poparcie od początku deklarowało również koło parlamentarne Polska 2050. Jak okazało się podczas wtorkowego głosowania, również posłowie Polskiego Stronnictwa Ludowego, mimo braku jednoznacznych deklaracji w tej sprawie, zagłosowali za przyjęciem ustawy. Tym samym droga do pozyskania środków z FO stanęła otworem.
Konfederacja jako jedyny klub parlamentarny w Sejmie w całości zagłosowała przeciwko przyjęciu FO. Poseł Dziambor w rozmowie z "Super Expresem" przestrzega przed optymizmem związanych z decyzją posłów.
Dziambor: Ratowanie budżetu
Zdaniem polityka, rząd wykorzysta środki pozyskane z Funduszu do łatania dziury budżetowej. Dziambor nie ma co do tego żadnych wątpliwości.
– Nasze zadłużenie budżetowe - to bieżące, które teraz urosło - jest spowodowane w dużym stopniu błędnymi decyzjami politycznymi naszego rządu. To, że oni chcą się ratować tym budżetem unijnym jest oczywiste – stwierdził poseł i dodał, że reakcja posłów PiS na wynik wtorkowego głosowania utwierdziła go w tym przekonaniu.
– To było widać podczas tego głosowania. Ale euforia, jaką ja widziałem w sektorze Prawa i Sprawiedliwości - nie widziałem czegoś takiego nigdy. Oni po tym głosowaniu podskakiwali, klaskali – powiedział.
Polityk jest również zdania, że część posłów PiS zdawała sobie sprawę, że przegrane głosowanie w sprawie FO będzie oznaczało utratę władzy.
– Myślę, że duża część z nich wiedziała doskonale, że jeżeli ten budżet przypadkiem nie przejdzie, to trzeba będzie ogłosić, że wszystko padło trupem, przepraszamy, odchodzimy i przegrywamy wybory. Wielu posłów PiS-u ma z tyłu głowy to, że sondaże im spadły o prawie 10 pkt. proc. więc w następnym rozdaniu mogą się już w Sejmie nie spotkać – ocenił Dziambor.
Czytaj też:
Dziambor: To jest patologia. Żyjemy w oparach absurduCzytaj też:
Dziambor apeluje do rządu: Grubi też mają swoje prawa