Uroczystość przyjęła się głównie w Kościele francuskim jako „la Fête des Fous” (Święto Głupców), choć echa tego ludycznego karnawału dotarły też do innych katolickich krajów. Święto przypadające na 28 grudnia i dedykowane betlejemskiej rzezi niewiniątek osobliwie zamieniło się w rodzaj obrazoburczej liturgii na opak „sprawowanej” w katedrach, a nawet męskich i żeńskich zakonach aż do połowy XVI w.
Spośród maskarady przebranych nieobyczajnie uczestników wybierano tego dnia biskupów, czasem nawet papieży. A ponieważ były to wybryki w rodzaju „parodia sacra”, kandydaci na purpuratów-wariatów musieli orientować się w sprawowaniu liturgii. Stąd też werbowano głównie diakonów, kleryków, pomniejszych wikariuszy, którzy z dowcipem, ale i znawstwem mogliby odprawić mszę à rebours. Tymczasowi papieże (a Paryż miał takowych w każdej dzielnicy) mieli okazję wygłosić swoje groteskowe mowy, pełne sprośnych, aluzyjnych i satyrycznych wątków. (...)
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.