Do zaskakującej sytuacji doszło podczas wtorkowej konferencji prasowej przed meczem reprezentacji Portugalii z Węgrami. Obecny na spotkaniu z dziennikarzami Cristiano Ronaldo wyraził oburzenie, że ustawiono przed nim butelki z Coca-Colą. Odsunął od siebie butelki z tym napojem i zostawił tylko wodę.
Kiedy dziennikarze zapytali piłkarza, dlaczego tak postąpił, ten odparł tylko: "Pijcie wodę".
Sponsor EURO 2020
Choć Ronaldo znany jest z promowania zdrowych nawyków żywieniowych, to sytuacja była o tyle niezręczna, że Coca-Cola jest jest jednym ze sponsorów Euro 2020.
Do sprawy odniósł się na Twitterze dziennikarz Patryk Słowik. "Ludzie zachwycają się Ronaldo, który kpi z Coca-Coli, oraz Pogbą, który odrzuca Heinekena. Przecież to jakiś dramat. Są tacy sponsorzy Euro, a nie inni, piłkarze o tym wiedzieli. Trzeba było nie przyjeżdżać, a nie teraz atakować sponsorów imprezy, w której się bierze udział" – napisał.
Nic się nie stało? Kosztowny komentarz Ronaldo
Głos zabrał także sam koncern. Rzecznik Coca-Coli staną w obronie Portugalczyka przekonując że "nic się nie stało". Podkreślił przy tym, że każdy ma "swój smak i potrzeby". – Gracze otrzymują wodę, obok Coca-Coli i Coca-Coli Zero, po przybyciu na nasze konferencje prasowe – dodał.
Sytuacja jednak nie wygląda tak kolorowo. Incydent z portugalskim piłkarzem w roli głównej ma bowiem konkretne konsekwencje. Według doniesień hiszpańskiej "Marcy", akcje Coca-Coli na otwarciu rynku akcji w Europie wyceniane były na 56,1 dolarów za sztukę. Z kolei po konferencji z udziałem Cristiano Ronaldo cena spadła nagle do 55,2 dolarów. Spadek cen akcji o 1,6 proc. oznacza spadek łącznej kapitalizacji na rynku papierów wartościowych o 4 miliardy dolarów.
Czytaj też:
"Działał destrukcyjnie na zespół". Ostra krytyka Lewandowskiego po meczu ze SłowacjąCzytaj też:
Nawałka zabrał głos po porażce polskiej reprezentacji. Jest apel