W środę w Sejmie doszło do ostrej wymiany zdań między posłanką Lewicy Agnieszką Dziemianowicz-Bąk a ministrem edukacji i nauki Przemysławem Czarnkiem. Powodem był słowa polityka PiS dotyczące uczestników Parady Równości, która w miniony weekend przeszła ulicami Warszawy.
W swoim wystąpieniu posłanka twierdziła, że minister Czarnek posługuje się językiem nienawiści oraz ogranicza uczniom możliwość wyrażania własnych poglądów.
– Jedyny język, który pan zna, to język nienawiści i szczucia, i język, który prowadzi do tego, że uczniowie, na straży których powinien pan stać, dokonują samobójstwa, dokonują samookaleczeń i krzywdzą samych siebie – mówiła polityk.
Oklaski na wieść o samobójstwach?
Podczas jej wystąpienia politycy PiS bili brawo dla ministra Czarnka, co wywołało wściekłość zwolenników opozycji. Dość szybko na Twitterze pojawiła się narracja, że oklaski były spowodowane informacją o samobójstwach dzieci.
"Kim trzeba być, by przy wspomnieniu o dzieciach, które odebrały sobie życie, bić brawo?" – pytała Dziemianowicz-Bąk. Podobny wpis pojawił się na wulgarnym profilu "Ruch Ośmiu Gwiazdek". "Posłowie PiS jak usłyszeli w Sejmie o samobójstwach wśród dzieci LGBT, zaczęli gwizdać, śmiać się i wiwatować" – czytamy
"Fałszywa narracja"
Na nagraniach, które trafiły do sieci widać jednak wyraźnie, że posłowie PiS zaczęli bić brawo nie na wieść o samobójstwach, ale dla ministra Czarnka, jako formę obrony i poparcia dla jego działań. Oklaski trwały przez znaczącą część przemówienia posłanki, a tekst o śmierci dzieci pojawia się dopiero w końcówce jej przemowy.
"Nie, posłowie PiS nie klaskali na słowa @AgaBak o samobójstwach dzieci i młodzieży. Próbowali zagłuszyć całe wystąpienie i jednocześnie - klaskali dla @CzarnekP " – wskazuje Klaudiusz Slezak, dziennikarz Radia Nowy Świat.
"Posłowie nie zaczęli klaskać po słowach o samobójstwach dzieci. Wystarczy obejrzeć nagranie. Nie warto powielać fałszywej narracji. Zbyt często dochodzi do kompromitacji w polskim Sejmie, by nie było potrzeby zmyślać kompromitacji, do których dziwnym trafem nie doszło" – dodaje Patryk Słowik związany z WP.
Czytaj też:
Von der Leyen: Węgierskie prawo jest hańbąCzytaj też:
Włochy: Reakcja Watykanu na prawo przeciwko "homofobii"