Tak, bo sprawa ustawy medialnej bardziej nawet dotyczy polityki zagranicznej niż wewnętrznej. Można sądzić, że kolejny nieudany pokaz rzekomej siły, z całej serii takich pokazów praktykowanych przez obóz rządzący w ostatnich czasach – w relacjach z Unią Europejską, ze Stanami Zjednoczonymi, a nawet z Rosją (tupolewa w końcu przecież Polska wciąż nie odzyskała) – zacznie się przekładać na niezadowolenie także prawicowego elektoratu. Pomimo dominującej w sprawie TVN narracji o ataku na demokratyczny ład medialny w Polsce trzeba na tę sprawę patrzeć jak na rozgrywkę prowadzoną przez nasze państwo w sytuacji pogarszającej się sytuacji strategicznej. Jeśli nowelizacja się nie uda, to otrzymamy kolejny poważny dowód słabości naszego państwa. Jeśli zaś jakiejś sprawy nie potrafi się doprowadzić do końca – to lepiej jej nie zaczynać.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.