Chodzi o sprawę z lutego 2019 roku. Wówczas publicysta "Do Rzeczy" Rafał Ziemkiewicz w programie TVP „W tyle wizji” opisał obecnego zastępcę redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej”, Bartosza Wielińskiego, jako „wyjątkowo nikczemną kreaturę i folksdojcza”. Publicysta skomentował w ten sposób zamieszanie, jakie wywołał przedruk w „Gazecie Wyborczej” wywiadu udzielonego przez Mateusza Morawieckiego dziennikowi „Die Zeit”. Słowa te powtórzył w jednym z twitterowych wpisów – opisuje serwis wirtualnemedia.pl.
"Wsławiony wczorajszym wydaniem GW Pan Bartuś poznawszy mą opinię o jego pluciu na Polskę w niemieckich mediach poszedł poskarżyć się do mec Duboisa i razem z nim - do sądu. Jego prawo, ale użyli art 212... Kilka dni po tym, jak GW narobiła wrzasku, że użyto go przeciw niej!" – tak o pozwie złożonym przez Wielińskiego pisał Ziemkiewicz.
Seriws wirtualnemedia.pl ustalił, że kilka dni temu Sąd Rejonowy w Warszawie oddalił w całości powództwo Wielińskiego i umorzył sprawę.
"Po prostu żałosne"
– Sięgnięcie przez dziennikarza – czy może trafniejszym w tym przypadku będzie określenie „pracownika mediów”, bo nie wiem, czy Wielińskiego można nazwać „dziennikarzem” - po niesławny paragraf 212, który był tak wiele razy w środowisku krytykowany – jest po prostu żałosne. Panuje przekonanie, że ten artykuł jest absolutnie skandaliczny, a samo jego istnienie przeczy wolności mediów. Krytykuje go od lat środowisko dziennikarskie, a każda władza przed wyborami zapewniała, że go usunie z kodeksu, ale jednak do dzisiaj tego nie doczekaliśmy się. Wszystkich roszczeń, dotyczących uchybień w pracy dziennikarskiej, skutecznie można dochodzić na drodze cywilnej – komentuje Rafał A. Ziemkiewicz.
Bartosz Wieliński przekazał, ze czeka na uzasadnienie decyzji sądu. Po zapoznaniu się z nim zdecyduje, czy złoży apelację.
Czytaj też:
Prof. Żerko: Wierność UE po grób to jakiś fetyszyzmCzytaj też:
"Do zobaczenia przyjacielu". Nie żyje dr Jerzy Targalski