Szczegóły projektu dotyczącego zmian w Sądzie Najwyższym ujawniła "Rzeczpospolita". Gazeta podaje, że zamiast obecnych pięciu izb w SN byłyby tylko dwie: Izba Prawa Publicznego i Izba Prawa Prywatnego. Miałyby się one zajmować jedynie skargami nadzwyczajnymi, oceną ważności wyborów i rozstrzyganiem pytań prawnych.
Według ustaleń "Rz" obecni sędziowie izb: Karnej, Cywilnej, Pracy, Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz Dyscyplinarnej mieliby składać oświadczenia na ręce pierwszej prezes Sądu Najwyższego, czy chcą dalej orzekać, czy nie.
Ocena KRS i prezydenta
Ci, którzy są już w SN od co najmniej 10 lat, mogliby przejść w stan spoczynku, płatny w 100 procentach. Z kolei sędziowie chcący dalej orzekać musieliby się poddać ocenie Krajowej Rady Sądownictwa, której opinia trafiałaby do prezydenta. Ten wskazałby sędziom SN miejsce w jednej z dwóch nowych izb lub też w nowych sądach regionalnych. To samo czekałoby sędziów negatywnie zaopiniowanych przez KRS – podaje gazeta.
– Redukcja liczby sędziów wiązałaby się z jakimś mechanizmem oceny i weryfikacji, który z całą pewnością pierwsza prezes SN uzna za niedopuszczalny, jak to wielokrotnie podkreślała – powiedział w rozmowie z "Rz" sędzia Aleksander Stępkowski, rzecznik prasowy Sądu Najwyższego.
"Kolejna czystka"?
W ocenie "Rzeczpospolitej" proponowane zmiany w SN są rewolucyjne (dziennik pisze o "kolejnej czystce") i porównywalne z utworzeniem na nowo tego sądu po zmianach ustrojowych, przeprowadzonych w 1989 roku.
Obecnie Sąd Najwyższy liczy 94 sędziów. 42 z nich to sędziowie nowi.
Czytaj też:
"To nie oni powinni się wstydzić". Pierwsza prezes SN wydała oświadczenieCzytaj też:
Kaczyński: Zlikwidujemy Izbę Dyscyplinarną w tej postaci