– Marsz Niepodległości będzie miał charakter państwowy – poinformowała we wtorek rzeczniczka PiS Anna Czerwińska. Wcześniej decyzję o nadaniu marszowi statusu formalnego podjął szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk. W wydarzeniu udział wezmą kombatanci. Uczestnicy przemaszerują "starą" trasą MN – z ronda Romana Dmowskiego przejdą na błonia przed Stadionem Narodowym.
Rzecznik rządu Piotr Müller przekazał, że premier Mateusz Morawiecki nie weźmie udziału w Marszu Niepodległości. Odnosząc się do decyzji dot. marszu Müller stwierdził: – Rosjanie mogą prowokować sytuacje w czasie Marszu Niepodległości.
– Mogą wykorzystywać sieć swoich organizacji i powiązań na terenie Polski do tego, aby podburzać środowiska radykalne do tego, aby doszło do konfliktów i prowokacji. Rząd podjął decyzję, aby stworzyć takie warunki, aby ten marsz był odpowiednio zabezpieczony. Wolimy działać prewencyjnie – dodał rzecznik na antenie Polsat News.
Tyszkiewicz: To fatalna decyzja
– Należy zadać sobie pytanie, czy Urząd do Spraw Kombatantów przyjmuje na siebie odpowiedzialność za wszelkie incydenty, hasła, transparenty, które na tym marszu środowisk nacjonalistycznych co roku się pojawiają – powiedział poseł PO Robert Tyszkiewicz.
– To fatalna decyzja uderzająca w niebywale zasłużoną instytucję, jaką jest Urząd ds. Kombatantów – dodał polityk. – Urząd ds. Kombatantów oddaje się w dyspozycję środowiskom nacjonalistycznym, które znane są z tego, że Święto Niepodległości zamieniają w rozróbę – mówi Tyszkiewicz w programie "Gość Wydarzeń".
Czytaj też:
Trzaskowski o decyzji ws. Marszu Niepodległości: Wygląda to, jakby Bąkiewicz był członkiem rządu