Dwie grupy nielegalnych imigrantów, łącznie nawet kilkadziesiąt osób, miały przedostać się z Białorusi na teren Polski w miniony wtorek. O zdarzeniach z podlaskich miejscowości Krynki i Białowieża poinformowała Straż Graniczna. Jednak sytuacja jest już opanowana – przekazał wiceminister spraw wewnętrznych i administracji.
Zatrzymani migranci
"Noc w Kuźnicy spokojna, bezpiecznie także w Białowieży i pod Krynkami, gdzie nasze służby zatrzymały wszystkich migrantów, którym udało się przejść przez pierwszą linię patroli. Migranci trafili tam, gdzie ich pobyt jest legalny" – napisał w środę na Twitterze Maciej Wąsik.
Jak przekazała wcześniej w Radiu Białystok rzecznik prasowa podlaskiego oddziału Straży Granicznej mjr Katarzyna Zdanowicz, cudzoziemcy mieli siłowo forsować ogrodzenie na granicy polsko-białoruskiej. Pogranicznicy natychmiastowo podjęli interwencję. Część obcokrajowców udało się od razu złapać i przewieźć z powrotem na teren Białorusi.
"Sposób działania wygląda inaczej"
Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak poinformował, że jest już ok. 15 tys. żołnierzy Wojska Polskiego pracujących w pasie przygranicznym, a liczba ta jeszcze zostanie zwiększona w związku z narastającym kryzysem migracyjnym.
Szef MON stwierdził również, że imigranci zmienili swoją taktykę. Teraz mają formować się w większą liczbę mniejszych grup, a nie nacierać na polskie zasieki tłumem. Polityk Prawa i Sprawiedliwości zapewnił jednak, że granica Polski z Białorusią jest bezpieczna i strzeżona cały czas przez odpowiednie służby mundurowe: strażników granicznych, żołnierzy, policjantów, a nawet służby specjalne.
Czytaj też:
"Cała Unia Europejska powinna się tym zająć". Schetyna o sytuacji na granicyCzytaj też:
Wiceprzewodniczący PO: Należy wywrzeć presję na Białoruś