Największe zwycięstwo prawicy
  • Zuzanna DąbrowskaAutor:Zuzanna Dąbrowska

Największe zwycięstwo prawicy

Dodano: 
Marsz Niepodległości
Marsz Niepodległości Źródło: PAP / Wojciech Olkuśnik
Marsz Niepodległości to największe zwycięstwo kulturowe prawicy ostatniej dekady. Tego wydarzenia nie da się już zakazać.

Marsz organizowany przez stowarzyszenie Roberta Bąkiewicza jest największym i najmocniejszym punktem obchodów każdego 11 listopada. W tym roku, mimo usilnych starań Rafała Trzaskowskiego, wielotysięczna manifestacja znowu przeszła ulicami Warszawy. Było spokojnie i bezpiecznie. Policja zatrzymała zaledwie 11 osób (słownie: JEDENAŚCIE). Według szacunków służb uczestników było ok. 80 tys. Według organizatorów nawet 150 tys. To pokazuje, jak wielkim sukcesem nie tylko w warstwie wartości, ale też współpracy w trójkącie obywatel-organizatorzy społeczni-państwo, okazał się być Marsz Niepodległości. "Dramat", jaki przeżywają dziś lewicowo-liberalne media jest wręcz zabawny. Nie ma brzydkich obrazków (poza spaleniem wizerunku Donald Tuska, tu jednak pytanie, czy za tym głupim wyskokiem nie stali prowokatorzy), który można by puścić w świat, podsycając codzienny przekaz o "totalitarnym państwie PiS" i "przemarszu tysięcy polskich faszystów". Co prawda część komentatorów stara się odwrócić kota ogonem alarmując, że takie pokojowe przejście jest jeszcze gorsze, niż burdy, bo pokazuje, iż nienormalność stała się normalnością. To jednak historia szyta grubymi nićmi. Przestańcie, nie działa, szkoda zużywać klawiatury.

Ten wyjątkowy, masowy, patriotyczny Marsz należy traktować jako zjawisko społeczno-kulturowe i triumf prawicy. Prawa strona nie zdołała tak skutecznie podbić serc i umysłów Polaków na żadnym innym polu (fascynacja żołnierzami wyklętymi wydaje się być modą coraz bardziej przemijającą, choć nie należy jej deprecjonować). Marsz Niepodległości jest wydarzeniem na tyle ważnym, że każda próba jego zakazania natrafi na ścianę. Pisząc najprościej – Marszu nie da się skasować. Sąd zakaże, ludzie przyjdą. Władza zakaże, i tak będą. Pandemia? Zorganizują przejazd samochodowy. Na sposoby są sposoby. Równie dobrze można próbować odgórnie zabronić Polakom rozpalać grilla w majówkę.

PiS na białym koniu

Wie o tym bardzo dobrze Prawo i Sprawiedliwości, które skutecznie zapobiegło przykrym wydarzeniom, do jakich mogłoby dojść w Warszawie 11 listopada, gdyby Marszowi nie nadano rangi państwowej. PiS było świadome, że wydarzenie odbędzie się i tak, więc uznało, że lepiej mieć kontrolę nad sytuacją – szczególnie w momencie wojny hybrydowej na wschodzie. Partia Kaczyńskiego przeczekała całą batalię sądową zainicjowaną przez prezydenta stolicy i w ostatnim momencie wjechała na białym koniu. Korzyści polityczne są bardzo jasne: uczestnicy Marszu spojrzą przychylniejszym okiem na rządzących (do których jest nim niekiedy naprawdę bardzo daleko). Poza tym udało się nie dolać oliwy do ognia tlącego się bez ustanku sporu z UE. Sytuacja win-win.

Jeżeli Polska chce nieść "krużganek kontrrewolucji" (niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nigdy nie palnął głupoty przemawiają do kilkudziesięciu tysięcy osób) Europie Zachodniej musi dbać, aby co roku Marsz był bezpieczny, duży, bez skrajnych i wulgarnych haseł. Inne kraje to widzą – wystarczy poczytać na Twitterze komentarze zachwyconych internautów m.in. Hiszpanii oraz Grecji. Jeżeli UE nadal będzie dążyć w stronę ograniczania praw państw narodowych i coraz silniejszego centralnego sterowania z Brukseli, takie inicjatywy będą doceniane przez europejskie społeczeństwa coraz bardziej.

Na koniec bardzo znaczący obrazek z tegorocznego Marszu Niepodległości. Dwaj czarnoskórzy mężczyźni (jeden w bluzie z napisem "Polska Jezusa nie na sprzedaż") stoją rozanieleni na rondzie de Gaulle'a, a zachwyceni uczestnicy robią fotografie z nimi i im. I tak ma być.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także