"Wśród migrantów rozpuszczane są plotki o zorganizowanej akcji, która ma się odbyć 15 listopada. Migrantom zapowiada się, że przyjadą po nich autobusy z Niemiec a Polska je przepuści. To kłamstwo. Polska granica będzie nadal silnie chroniona przez polskie siły. Autorzy tych plotek liczą, że uda się zachęcić migrantów do szturmu na granicę Polski. Może dojść do niebezpiecznych sytuacji" – napisał za pośrednictwem konta w serwisie Twitter rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych.
Wpis na portalu społecznościowym ukazał się w języku polski, ale również arabskim, angielskim oraz niemieckim.
Niemcy chcą przyjąć migrantów?
Ostatnio niemiecki miasto Monachium zaproponowało przyjęcie migrantów z granicy polsko-białoruskiej, którzy po stronie Białorusi rozbili obozowisko i koczują w namiotach. Władze stolicy Bawarii obawiają się o los, który spotka cudzoziemców w ciągu miesięcy zimowych. Stwierdzono, że obcokrajowcy mogliby zostać wpuszczeni do Niemiec zarówno w ramach programów na poziomie regionalnym, jak i państwowym, a także w ramach standardowej procedury azylowej.
"Nie możemy dłużej patrzeć na to, jak ci ludzie pozostają na granicy Unii Europejskiej bez perspektyw i w niepewności, a nawet umierają z głodu oraz na skutek chorób" – czytamy w komunikacie prasowym.
Eskalacja napięcia
Reżim białoruski ma dążyć do eskalacji konfliktu na granicy z Polską. Zeszłej nocy służby Białorusi użyły specjalnego pojazdu, aby spróbować zburzyć ogrodzenie z drutu kolczastego w pasie przygranicznym. Polskie patrole miały być także oślepiane przez światła i lasery. W tym czasie przeciwko funkcjonariuszom Straży Granicznej, policjantom i żołnierzom Wojska Polskiego nielegalni imigranci użyli dostarczony przez siły Aleksandra Łukaszenki gaz łzawiący.
Zdarzenia miały miejsce w okolicach miejscowości Czeremcha, gdzie nielegalnie przez granicę Białorusi z Polską chciała przejść około 100-osobowa grupa imigrantów. Polskie służby powstrzymały jednak wszystkie próby sforsowania ogrodzenia.
Czytaj też:
Woś o kryzysie migracyjnym: Ten temat trzeba umiędzynarodowićCzytaj też:
Oto, jak Polacy oceniają działania rządu ws. kryzysu na granicy