Według demokratów krytyczna teoria rasy to nieistniejący w rzeczywistości potwór, którego prawica wymyśliła, by straszyć białych Amerykanów i wygrywać wybory. Republikanie przekonują jednak, że to jak najbardziej realne zagrożenie, na które narażone są przede wszystkim dzieci.
Wtej sprawie obie największe amerykańskie partie mówią jednym głosem: w ostatnich wyborach w Wirginii krytyczna teoria rasy (CRT) odegrała decydującą rolę. „Republikanie cały czas opowiadają o tej tzw. Krytycznej Teorii Rasy. Tak jak mówiłem wcześniej, to nigdy nie było nauczane w Wirginii. Nie cierpię tego, bo to trąbka sygnałowa dla wszystkich rasistów. To nic innego jak napuszczanie jednych rodziców na drugich, a także rodziców na nauczycieli” – mówił na antenie NBC Terry McAuliffe, polityk Partii Demokratycznej, który na początku listopada w sensacyjny sposób przegrał z republikaninem Glennem Youngkinem wyścig o fotel gubernatora Wirginii.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.