Subotnik zza ściany II No i znowu na tapecie mamy „wolność słowa” – co dla tzw. debaty publicznej oznacza kolejną jałową młóckę, z której nie ma prawa nic sensownego wyniknąć.
Gwarantuje to samo używanie tego określenia: „wolność słowa”. Przecież media audiowizualne, a takiego dotyczy ustawa, do której senackie weto przełamał wczoraj Sejm, nie są nośnikiem słowa. Oczywiście, jest w nich także ścieżka dźwiękowa, wypełniona w większości paplaniną, a paplanina to też słowa. Ale to są słowa pozbawione znaczenia, taki medialny „small talk”. Istotą przekazu mediów audiowizualnych są obrazki. A obrazki, w przeciwieństwie do słów, nie przenoszą znaczenia. Przenoszą emocje.
Źródło: DoRzeczy.pl
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.