– Propozycje prawne, które wypracowujemy i które będą dzisiaj procedowane w Sejmie mają na celu przede wszystkim nie naruszać obaw ze strony różnych grup społeczeństwa. Wiemy doskonale, że mamy osoby, które chciałyby doprowadzić do przymusowego szczepienia. I na antypodach tej grupy znajdują się tak zwani "antyszczepionkowcy", ci, którzy żadną miarą, za żadne skarby, nie chcą się szczepić i nie chcą doprowadzić do jakiegokolwiek obowiązkowego szczepienia – powiedział premier na porannym briefingu, który został zorganizowany przed wylotem szefa rządu na Ukrainę.
Morawiecki przekonywał, że "rząd Prawa i Sprawiedliwości idzie drogą środka" i stara się wypracowywać rozwiązania akceptowalne dla wszystkich obywateli. – Bo nawet poprzednia ustawa, która dawała prawo pracodawcom domagania się świadectwa szczepienia, certyfikatu covidowego, została uznana przez znaczną część społeczeństwa za zbyt radykalną – zaznaczył.
Dodał, że dzisiejsze dyskusje parlamentarne będą miały za zadanie wypracować "najlepsze możliwe rozwiązanie". – Ale chcę też powiedzieć, że nie jesteśmy i tutaj bierni. Szykujemy na wszelki, wszelki wypadek, który oby nie był konieczny, nowe miejsca w szpitalach w razie, gdyby Omikron – ta mutacja koronawirusa – doprowadziła jednak do znacznie większej liczby hospitalizacji – podkreślił.
Projekt kontrowersyjnej ustawy
W czwartek w Sejmie pojawił się projekt ustawy o szczególnych rozwiązaniach dotyczących ochrony życia i zdrowia obywateli w okresie epidemii COVID-19. Zastąpił on tzw. lex Hoc, czyli ustawę o weryfikacji szczepień pracowników przez pracodawców.
Projekt przewiduje m.in. że pracownik, który się zakazi i który podejrzewa, że zakaził się w zakładzie pracy lub innym miejscu wyznaczonym do wykonywania pracy, będzie mógł złożyć pracodawcy wniosek o wszczęcie postępowania w sprawie świadczenia odszkodowawczego od pracownika, który nie poddał się testowi. Zakażony będzie miał na złożenie wniosku dwa miesiące od dnia zakończenia izolacji albo hospitalizacji z powodu COVID-19.
Opozycja krytykuje rząd
Suchej nitki na projekcie nie pozostawiają politycy opozycji. Wczoraj członkowie Nowej Lewicy zorganizowali konferencję prasową, podczas której krytykowali rządzących. – Najpierw ustawa lex Hoc, teraz ustawa lex Kaczyński, która nie tylko już próbuje skłócić pracowników z pracodawcą, ale przede wszystkim szczuje na siebie kolegów z jednego zakładu pracy – stwierdziła Agnieszka Dziemianowicz-Bąk na briefingu prasowym w Sejmie.
– Pomysł, żeby zachęcać pracowników do tego, żeby donosili na siebie nawzajem, żeby ciągali się po sądach, oskarżali się za to, za co odpowiedzialna jest bezsilna władza, jest perfidny i obrzydliwy – dodała.
Polityk zaznaczyła, że jej ugrupowanie nie zgadza się na to, żeby "rząd umywał ręce i urządzał igrzyska w zakładach pracy". Poseł ocenia, że głównym założeniem projektu jest zrzucenie odpowiedzialności z rządzących.
Czytaj też:
Konfederacja składa wniosek ws. ustawy 1981. Braun: Lex konfidentCzytaj też:
Mentzen do Piechy w Polsat News: "Lex konfident" to pomysł z zakładu psychiatrycznego