DoRzeczy.pl: Lider Partii Republikańskiej Adam Bielan powiedział, że Polska może się wycofać z Funduszu Odbudowy. Jak przyjął Pan te słowa?
Patryk Jaki: To jest dokładnie to, o czym jako Solidarna Polska mówiliśmy od dawna. Przekonywaliśmy, że tak to się dokładnie skończy, a przecież to nie są wszystkie koszty, które ponosimy. Kuriozum tego wszystkiego polega na tym, że nie tylko wzięliśmy wspólny kredyt i ręczymy za innych, w tym za państwa z zadłużeniem ponad 100 proc. swojego PKB, takie jak np. Grecja. Nie dostaliśmy ani złotówki z tego kredytu, ale co więcej, żeby w ogóle znaleźć te pieniądze, trzeba było stworzyć nowe podatki. Tak się składa, że my już je płacimy. Na przykład Polska zapłaciła już ponad 300 milionów w podatku od plastiku, na kredyt, którego nie dostała. Ludzie, którzy są odpowiedzialni za to, że Polska znalazła się w takiej sytuacji, idąc jeszcze na różne dziwne kompromisy, już dawno powinni wypowiedzieć poręczenia dla tego kredytu, którego nie otrzymaliśmy. Każdy kredytobiorca by się tak zachował. Fakt, że Polska do tej pory tego nie zrobiła, to przykład niezrozumiałej dla mnie naiwności.
Spodziewa się Pan, że w tej sytuacji Prawo i Sprawiedliwość przyzna rację Solidarnej Polsce?
Tego nie wiem i wcale tego nie oczekujemy. Wolałbym raczej, żeby zamiast przyznawać mi rację, wreszcie zmieniono tę politykę. Ciągle mówimy, że coś zrobimy, a robimy wszystko na opak. Wiadomo, że to nie działa i najwyższy czas coś z tym zrobić. To są bardzo proste równania. Na przykład w zamian za otrzymanie pieniędzy zgodziliśmy się na transformację energetyczną w tej wersji, którą nam proponują. Mieliśmy otrzymać 700 miliardów zł funduszy, z czego wiadomo, że nie dostaniemy jego ogromnej większości, ponieważ trzeba odliczyć kary itd. Na tym kończy się zysk, natomiast koszty transformacji to np. 2,5 biliona zł, jeżeli nie więcej. Nie trzeba być mistrzem świata w matematyce, żeby rozumieć, że to słabo opłacalna transakcja dla Polski.
Polska i Czechy dogadały się w sprawie Turowa. Czy jednak będziemy musieli zapłacić dodatkowe kary nałożone przez TSUE?
Zobaczymy. Nie jestem w tej sprawie dobrej myśli, ponieważ TSUE to nie jest żaden sąd, tylko polityczne narzędzie niesprawiedliwości w rękach Brukseli, służące do wymuszania interesów dużych państw kosztem pozostałych. Moim zdaniem Polska powinna zacząć zachowywać się dokładnie tak, jak Szwajcaria, która nie chce przedłużać żadnych umów handlowych z UE. W ten sposób nie zgadza się, żeby być pod jurysdykcją TSUE. Polska powinna zacząć myśleć o tym, żeby zachowywać jakąś godność i przestać udawać, że to jest prawdziwy sąd, a nie komitet do wykonywania brudnej roboty.
Wracając do wyliczeń ws. Funduszu Odbudowy. Mimo strat poniesionych przez nasz kraj, wielu Polaków popiera tego typu działania UE. Z czego Pańskim zdaniem to wynika?
Dzieje się tak dlatego, że nie ma konsensusu co do tego, czy w ramach UE chcemy dalej walczyć o coś więcej, czy wystarczy nam bycie trochę innym landem, ale nadal niemieckim podwykonawcą. To jest ciągłe wołanie o godność do Polaków, aby się obudzili i nie dali się kopać przez jakichś urzędników z Liechtensteinu czy Luksemburga. Takie kraje jak Niemcy, Francja czy Hiszpania nie pozwoliłyby sobie na to, żeby politycy opozycji, mimo że nie lubią swoich konkurentów, nie próbują krytykować swojego kraju w Parlamencie Europejskim. Wiedzą, że ich społeczeństwa by tego nie zaakceptowały. W Polsce jest inaczej, ponieważ nie dość, że duża część społeczeństwa akceptuje takie praktyki, to wręcz wymaga od swoich reprezentantów, żeby to robili jeszcze bardziej. Powinniśmy na nowo przepracować polskość, bo w tej chwili ginie duch narodu, który jest mordowany w białych rękawiczkach.