W środę, 16 lutego Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej ma ogłosić wyrok w sprawie mechanizmu warunkowości "pieniądze za praworządność". Były szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP nakreślił możliwe scenariusze w tej sprawie. Polityk był gościem poniedziałkowego wydania porannej audycji katolickich rozgłośni radiowych "Siódma 9".
Kompromis z Brukselą
– Moim zdaniem nie uda się osiągnąć kompromisu z Brukselą ws. praworządności. Oni chcą, żeby było jak było, żeby sprawa wróciła do 2015 roku. Chodzi tu nie tylko o kwestie wymiaru sprawiedliwości, ale też kwestie tego, kto rządzi w Polsce – stwierdził Witold Waszczykowski.
– Mamy dylemat. Kilka razy próbowaliśmy kompromisów i doświadczenia są negatywne. Oni się nie zadowolą jakąś nowelizacją. Jeśli zaczynamy dyskutować z Komisją czy Trybunałem, to znaczy, że dajemy im uprawnienia do tego, żeby ingerowali w sposób pozatraktatowy w kwestie, które powinny być pozostawione w rękach państwa członkowskiego Unii Europejskiej – powiedział europarlamentarzysta Prawa i Sprawiedliwości.
Projekt prezydenta
Na początku lutego tego roku prezydent Andrzej Duda zapowiedział złożenie do laski marszałkowskiej projektu nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym. Jedną z propozycji głowy państwa jest likwidacja Izby Dyscyplinarnej SN i powołanie w jej miejsce – na innych zasadach funkcjonowania – Izby Odpowiedzialności Zawodowej.
– Nie będę rozstrzygał, czy to, co proponują rząd albo prezydent jest zasadne w kwestiach prawnych, bo nie jestem prawnikiem, natomiast wskazuję na ten dylemat podjęcia rozmów z czynnikami zewnętrznymi, czyli Komisją i Trybunałem – zaznaczył europoseł Witold Waszczykowski. – Wymiar sprawiedliwości nie jest objęty żadną regulacją traktatową, żadnym prawem europejskim. Jeśli mamy złudzenie, że pójdziemy na jakiś kompromis, to z jednej strony pozostajemy w tym złudzeniu, a z drugiej – przyznajemy im prawo do ingerowania – dodał.
Czytaj też:
Kowalczyk: Patrzę życzliwie na inicjatywę prezydenta. Nie tylko jaCzytaj też:
Przełom ws. KPO? Oto nowy plan PiS