NIEPRAKTYCZNA PANI DOMU II Banalna sprawa. Palec przyciśnięty drzwiczkami samochodu. Wrzód, ropa, cięcie u chirurga. Rana się nie goi, chociaż robię, co doktor kazał. Tu do akcji wkracza nasza Ukrainka Tatjana.
– Pani Aniu, nie można tego moczyć. Trzeba ranę wysuszyć! Jak byłam mała, to u nas na wsi rany posypywano takim żółtym proszkiem. – Jasne, dermatol! – doznaje olśnienia pan Bojańczyk, mój lekarz prowadzący. U niego w domu również stosowano żółty proszek.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.