Szefowa Frontu Narodowego spotkała się z dyrekcją jednej z tamtejszych firm transportowych, żeby porozmawiać na temat niesprawiedliwej sytuacji francuski przedsiębiorców w związku z tym, że zagraniczna konkurencja jest tam traktowana w sposób uprzywilejowany. Została jednak wrogo przyjęta przez mieszkańców Bretanii, z której sama pochodzi. Przed atakiem jajkami osłonili ją ochroniarze, a budynek opuściła tylnym wyjściem.
To jednak nie jedyny problem, z którym musi mierzyć się kandydatka skrajnej prawicy. W środowej debacie między kandydatami na prezydenta Francji padały mocne słowa i wzajemne oskarżenia. Podczas debaty Le Pen zasugerowała, że Macron może mieć konta w rajach podatkowych, żeby uniknąć płacenia podatków we Francji. Polityk zareagował na te spekulacje, kierując sprawę do sądu.
Czytaj też:
Ostra debata między Le Pen i Macronem. „Ulubieniec systemu” kontra „ekstremistka”Czytaj też:
Obama angażuje się w wybory we Francji. "Macron to obrońca wartości, które są nam najdroższe"