Zaskakujące słowa dziennikarki TVN. Pochwaliła Polaków, zganiła Niemców

Zaskakujące słowa dziennikarki TVN. Pochwaliła Polaków, zganiła Niemców

Dodano: 
Anna Kalczyńska
Anna Kalczyńska Źródło: PAP / Marcin Kmieciński
Na Polaków można liczyć, a Niemcy myślą tylko o sobie – uważa dziennikarka TVN Anna Kalczyńska.

Anna Kalczyńska to wieloletnia dziennikarka stacji telewizyjnej TVN, która widzom jest przede wszystkim znana jako prowadząca program "Dzień Dobry TVN". Dziennikarka zamieściła wpis, w którym podsumowała ostatnich kilka tygodni, jakie minęły od wybuchu wojny na Ukrainie.

Kalczyńska pozytywnie oceniła postawę Polaków, którzy przyjęli do swoich domów setki tysięcy uchodźców. Jednocześnie dziennikarka nieprzychylnie wyraziła się o Niemcach i Francuzach,

twitter

"Po 1,5 miesiąca wojny wiemy już, że:

- Ukraińcy biją się, jak źli
- Na Polaków można liczyć
- Niemcy myślą tylko o sobie
- Francuzi nic nie rozumieją" – napisała dziennikarka w mediach społecznościowych.

2 miliony uchodźców w Polsce

Według danych Straży Granicznej od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę do Polski przybyło już 2,7 mln uchodźców. To ogromne wyzwanie dla systemu opieki zdrowotnej oraz edukacji, przyznają polskie władze. Warszawa apeluje do Unii Europejskiej o wsparcie finansowe. Jak dotąd Polska nie otrzymała jednak z Brukseli odpowiedniej kwoty.

Polacy nie tylko udostępnili uchodźcom własne domy, ale również organizują dla nich zbiórki. Półtora miesiąca po rosyjskiej agresji na Ukrainę, suma wpłat zebranych przez Caritas Polska przekroczyła 100 mln zł. Ponad połowa tej kwoty – 50,8 mln zł jest już w diecezjalnych Caritas. Środki te zapewniają wsparcie dla ukraińskich uchodźców w Polsce i dla mieszkańców Ukrainy. Dzięki ogromnej ofiarności Polaków Caritas nieustannie zwiększa skalę i zasięg pomocy – czytamy w komunikacie Caritas Polska.

Dwuznaczna postawa Niemców

Niemcy nadal nie mogą się zdecydować, jak zareagować ws. wojny na Ukrainie. Berlin jest jednym z hamulcowych ws. zaostrzenia sankcji na Rosję, jednocześnie Niemcy są oskarżani o rozbudzenie ambicji Putina i de facto finansowanie jego reżimu przez lata.

Niemieckie media nie szczędzą krytyki władzom. "Die Welt" pisze, że "gdy Putin prowadził wojny, Berlin przez dziesięciolecia odwracał wzrok".

Dziennik "Die Welt" przypomina, że Władimir Putin doszedł do władzy dzięki zbrodniom wojennym – chodzi o drugą wojnę czeczeńską. "To podczas tej wojny tysiące osób było torturowanych i mordowanych, na porządku dziennym były gwałty, grabieże i przemoc wobec ludności cywilnej" – pisze dziennik.

Gazeta zaznacza, że w tym samym 1999 roku Niemcy interweniowały w wojnie w Kosowie i zapobiegły zbrodniom serbskiego prezydenta Slobodana Miloszevicia, a świat tymczasem przymykał oczy na wojnę w Czeczenii. "Die Welt" pisze, że wojna zakończyła się w pierwszym roku rządów Gerharda Schroedera i szefa jego kancelarii – obecnego prezydenta Franka-Waltera Steinmeiera. "Obydwaj architekci polityki SPD wobec Rosji od początku byli świadomi, że Putin jest zdolny do zbrodni wojennych, takich jak w Buczy" – uważa dziennik. "Obydwaj politycy pozwolili Putinowi swobodnie działać, kiedy zaatakował Gruzję, gdy zaanektował Krym i gdy zaatakował wschodnią Ukrainę" – czytamy.

Czytaj też:
Grupa Rosjan wyzywała dziennikarza TVN. "Zamurowało nas"
Czytaj też:
Sienkiewicz: Niemcy żegnają się ze złudzeniem przewodzenia UE
Czytaj też:
Anonymous ujawnia dane spółki Gazpromu


Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.

Zapraszamy do wypróbowania w promocji.


Źródło: X
Czytaj także