Do ciekawej wymiany zdań doszło w porannej rozmowie Jacka Żakowskiego z Grzegorzem Schetyną na antenie TOK FM. Rozmowa dotyczyła wypowiedzi szefa PO na temat stanowiska jego partii wobec przyjmowania uchodźców.
– Pan Neumann mówił, że miał pan gorszy dzień, może dziś jest lepszy – zaczął rozmowę z szefem PO Żakowski. W odpowiedzi na te słowa, Schetyna powiedział, że miał zapalenie ucha, więc być może o to chodziło Naumannowi.– Aaa i nie słyszał pan, co pan mówi! To wszystko wyjaśnia! – odparł dziennikarz, wytykając Schetynie jego wypowiedź na temat uchodźców.
– Może mi pan powie, co pan robił przez ostatnie 471 dni?
– W Sejmie?
– W życiu
– Żyłem
– No bo to było trochę zaskakujące, że trudno jest sformułować tezy w głównych sprawach politycznych, które dzisiaj w Polsce się dzieją, jak uchodźcy na przykład.
– Rzeczywiście przyjęliśmy te pytania ze strony PiS-u i chcieliśmy doprowadzić do debaty, bo w ważnych sprawach nie wystarczy operować hasłami na sejmowych schodach, tylko trzeba doprowadzić do debaty i wskazaliśmy sześć segmentów programowych, o których chcieliśmy rozmawiać. Ale PiS nie chce debaty. W tych czterech pytania chodziło o to, żeby nas wcisnąć...
– Ale to były proste pytania. Zdawałoby się, że po 471 dniach sprawowania funkcji przewodniczącego partii, partii która ogniskuje nadzieje dużej części społeczeństwa, z odpowiedzią na takie proste pytania nie będzie pan miał problemu.
– To jest kwestia pana oceny, czy to są proste pytania. To są pytania zasadnicze i uważam, że nie jest łatwo odpowiadać na nie hasłami. Szczególnie jeśli pytany jest szef partii, która - jak pan mówi - aplikuje o przejęcie władzy.
– Ale jak można mówić, że nie ma problemy uchodźców, jak my codziennie w telewizji oglądamy - pan też na pewno ogląda - widzimy tych ludzi płynących z Afryki, wyławianych, albo tonących, zwłoki. Kilkadziesiąt tysięcy ludzi przypłynęło w tym roku do Europy, a pan mówi, że nie ma problemu.
– Tylko mówiłem o konkretnym wymiarze tego porozumienia, które negocjował rząd pani premier Ewy Kopacz, te kwoty kt™óre były narzucone. Bo taka jest narracja PiS-u. Uratowaliśmy w 2015 przed niekontrolowanymi kwotami uchodźczymi, na 3 tygodnie przed wyborami.
W dalszej części rozmowy, Jacek Żakowski dochodzi do wniosku, że "niejasność komunikatu pozostawiła nas z wrażeniem, że Platforma zwariowała".