Kałużny: Musimy niszczyć sojusz Niemiec z Rosją

Kałużny: Musimy niszczyć sojusz Niemiec z Rosją

Dodano: 
Mariusz Kałużny (Solidarna Polska)
Mariusz Kałużny (Solidarna Polska) Źródło: PAP / Tytus Żmijewski
Od 1990 roku widzimy, że zjednoczenie Niemiec odbyło się na warunkach rosyjskich, a niemieckie elity wzrastały u boku rosyjskiej agentury – mówi poseł Solidarnej Polski Mariusz Kałużny w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Trwa wojna na Ukrainie, UE miała wprowadzić kolejne sankcje wobec Rosji, ale tak się nie stanie, ponieważ UE nie jest jeszcze na to gotowa. Jak pan komentuje taki brak stanowczych działań ze strony Brukseli?

Mariusz Kałużny: Wszyscy doskonale wiemy, że obecnie mamy nie tylko wojnę militarną na Ukrainie, ale również, że jesteśmy na wojnie politycznej z niektórymi krajami Unii Europejskiej, takimi jak Niemcy, czy Francja. Po pierwsze sprzeniewierzyły się one wartościom europejskim i np. handlowały bronią z Rosją, po drugie, gdy zaczęła się wojna, to nie dostarczają broni dla Ukrainy, po trzecie nie pomagają Ukraińcom, a po czwarte nie pomagają tym, którzy pomagają Ukraińcom, czyli choćby Polsce. Wreszcie po piąte, pomimo, że na Ukrainie są mordowani ludzie, Niemcy nie chcą zrezygnować ze swojego projektu biznesowo-politycznego z Rosją. Od 1990 roku widzimy, że zjednoczenie Niemiec odbyło się na warunkach rosyjskich, a niemieckie elity wzrastały u boku rosyjskiej agentury. Ten sojusz jest tak trwały, że nawet wojna na Ukrainie nie jest go w stanie przerwać. My jako Polska, wraz z USA oraz innymi krajami, które chcą prawdziwej UE, opartych na państwach narodowych, musimy ten sojusz Niemiec i Rosji niszczyć. To jedno z najważniejszych zadań współczesnego świata, aby przeciąć tę pępowinę Niemiec i Rosji.

Czy pana zdaniem, gdyby w Polsce wszystkie partie polityczne mówiły jednym głosem, to byłoby łatwiej?

Oczywiście, że tak. Gdyby polski rząd i polska opozycja mówili jednym głosem, to łatwiej byłoby Niemcy do różnych rzeczy przekonać. Problem w tym, że mamy w Polsce polityków do wynajęcia.

Na przykład?

Donald Tusk to jest polityk do wynajęcia i jest wynajmowany przez elity niemieckie. Przecież od Angeli Merkel dostał stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej, kiedy nie był przez Polskę wspierany, tylko przez niemiecki rząd, który nakłaniał inne państwa do poparcia ten kandydatury. Polityka proniemiecka i prorosyjska, jest dla Tuska naturalna. To Tusk w czasach swoich rządów wpisywał się w ten układ niemiecko-rosyjski, godził się na wszystko, chciał resetu z Rosją, był proniemiecki, a w nagrodę dostał stanowisko. Dziś będzie miał emeryturę wypłacaną w euro, a tak naprawdę powinien ją również dostawać w rublach.

Czy wierzy pan, że środki z KPO będą wypłacane? Jeśli nawet Komisja Europejska go zatwierdzi, to mogą pojawić się problemy z rozliczeniem inwestycji…

Jestem w stu procentach przekonany, że środki z KPO będą służyć do dalszego szantażu Polski. Może nawet gdy będą zatwierdzone, jak jakaś transza będzie wypłacona, to ten szantaż będzie trwał do wyborów, gdyż w Brukseli wydaje się, że takim szantażem pomogą Donaldowi Tuskowi wrócić do władzy. Pytanie czy po wyborach, w elitach brukselskich nastąpi refleksja i zobaczą, że ekipa Tuska jest tak słaba, że nie jest w stanie wygrać wyborów i wypłacą nam pieniądze? Tego nie wiem. Zobaczymy.

Czytaj też:
Terlecki: Pieniądze się Polsce należą, zostały niesłusznie zatrzymane
Czytaj też:
Były senator PiS: Trzaskowski jest wyszkolony i działa wbrew polskiej racji stanu

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także