Według „Onetu” PiS chce wyciszyć w stosunkach z Ukrainą spór o gloryfikację zbrodniarza Stepana Bandery i przestać przeciwko temu kultowi protestować. Portal miał uzyskać te informacje z dwóch niezależnych źródeł.
Z ustaleń Onetu wynika, że strona polska miałaby ograniczając sprzeciw do kultu naczelnego dowódcy Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) Romana Szuchewycza oraz dowódcy UPA na Wołyniu Dmytro Klaczkiwskiego ps. Kłym Sawur – dowódców bezpośrednio odpowiedzialnych za akcje mordowania Polaków. Kwestia Bandery miałaby zostać pominięta.
Winnicki przypomina, kim był Bandera
W sprawie zareagowali w poniedziałek politycy Konfederacji. Podczas konferencji prasowej głos zabrał jeden z liderów ugrupowania poseł Robert Winnicki.
– Od kilku tygodni dobiegają nas informacje, potwierdzone przez jeden z największych portali w Polsce, że rząd planuje zrezygnować z presji – która zresztą nigdy nie była zbyt duża – na państwo ukraińskie w sprawie kultu patrona ludobójstwa na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. Że rząd polski zamierza rezygnować z presji na Ukrainę i Ukraińców w sprawie kultu Stepana Bandery – powiedział prezes Ruchu Narodowego.
Przypomniał, że zbrodniarz jest wysławiany w szczególności na zachodzie Ukrainy. Winnicki zwrócił uwagę na to, że ofiarami aktywności Bandery w organizacjach ukraińskich nacjonalistów byli także Ukraińcy, którzy chcieli polepszania relacji z Polską.
– Przede wszystkim był to człowiek, który w działalność szowinistyczną ukraińską zaangażowany był już w XX-leciu międzywojennym, był zaangażowany w II Rzeczpospolitej, które to zaangażowanie skutkowało m.in. morderstwami tych, którzy byli zwolennikami pojednania, porozumienia polsko-ukraińskiego”.
Konfederacja: Odpuszczenie tej sprawy jest niedopuszczalne
– Oczywiście jest to pierwsza część historii. Druga część historii to ponure lata czterdzieste. Właściwie od momentu wybuchu wojny, od momentu, w którym frakcje OUN i Ukraińska Armia Powstańcza rozpoczęły regularną walkę z państwem, ale i narodem polskim. I przystąpiły w latach czterdziestych do akcji ludobójstwa, która pochłonęła ponad 100 tys. ofiar. Bestialsko wymordowanych Polaków – przypomniał polski polityk.
– Dostajemy informacje, że rząd PiS-u ma zamiar naciskać na to, żeby Ukraina rezygnowała czy nie podnosiła do rangi bohatera dowódcy OUN-UPA, tej rzezi, tego ludobójstwa, Szuchewycza – ale ma odpuścić sprawę Stepana Bandery – powiedział poseł Konfederacji, dodając, że jest to niedopuszczalne.
– To tak, jakby mówić, że potępiamy Armię Czerwoną, zbrodniczą formację, ale nie mamy nic do Stalina. To tak, jakby mówić, że potępiamy SS, ale nie mamy nic do Hitlera. To jest absurdalne, to jest obłędne – tłumaczył.
– OUN-UPA to była formacja, która zrodziła się z ducha, z myśli, z praktyki politycznego działania Stepana Bandery i fakt, że był on wówczas w więzieniu, kiedy dokonywały się największe zbrodnie ludobójstwa na Polakach, nie zmienia tych okoliczności. To pod jego przywództwem, politycznym przywództwem, doszło do tej okropnej zbrodni – kontynuował polityk.
Winnicki zwrócił uwagę, że przecież właśnie w obecnej sytuacji, kiedy Polska udziela Ukrainie bezprecedensowej na skalę świat pomocy, to strona ukraińska powinna się zreflektować i odstąpić od kultu ludobójców. – Tego oczekujemy, tego żądamy – wskazał. – Natomiast sygnały wysyłane przez polski rząd, że to polska strona rezygnuje z piętnowania ludobójców, w tej sytuacji, są czymś niesłychanym. Nie ma na to zgody – podkreślił polityk.
facebookCzytaj też:
"Trzeba Ukrainie dawać wszystko, co mamy". Wstrząsające słowa publicystyCzytaj też:
Semka o Ukraińcach: Odwołania do Bandery będą, bo to cała genealogia