Gettysburg. Największa bitwa wojny secesyjnej
  • Grzegorz GrzymowiczAutor:Grzegorz Grzymowicz

Gettysburg. Największa bitwa wojny secesyjnej

Dodano: 

3 lipca

Tymczasem działania rozpoczęły się po drugiej stronie. Slocum rozkazał odzyskać utracone podnóża Wzgórza Culpa. W efekcie walki na froncie Ewella rozpoczęły się przed 4 nad ranem i toczyły się kilka godzin, nie przynosząc żadnej ze stron zdecydowanej przewagi. Sprawiło to jednak, że oddaliła się wizja skonsolidowanego trójstronnego ataku.

Nie powiódł się także element planu zakładający wyjście Stuarta na tyły Armii Potomaku, by wywołać tam zamieszanie. Po kilku godzinach walki konfederacka kawaleria została powstrzymana i odepchnięta przez kawalerię federalną. Wiadomość ta nie dotarła jeszcze ani do Lee, ani do Meade’a.

Kanonada

Losy bitwy miały się jednak rozstrzygnąć na Grzbiecie Cmentarnym. Organizacja ataku Konfederacji zajęła całe przedpołudnie. Longstreet jeszcze raz próbował przekonać Lee do zmiany decyzji. Nie wierzył, że żołnierze zdołają w ogóle dojść do muru. Przedsięwzięcie rzeczywiście było bardzo ambitne, ale Lee pokładał duże nadzieje w nawałnicy artyleryjskiej. Jego doświadczona już wówczas armia kilka razy pokonała Armię Potomaku, ale wygrane bitwy nie przekładały się na ogólną sytuację strategiczną na tyle, by zapewnić Konfederacji niepodległość. Dlatego teraz przyszedł aż do Pensylwanii i był zdecydowany podjąć ryzyko.

Kilka minut po godz. 13 szef artylerii Longstreeta płk. Alexander wydał rozkaz, i grad żelaza poszybował na pozycje Unii. "Tak raptownie, jak organy rozbrzmiewają w kościele, rozległ się potężny ryk wszystkich dział" – zapisał później. Rozpoczęła się największa kanonada wojny secesyjnej. – Nie było ani chwili, w której kilka pocisków nie wybuchałoby na raz – odnotował Hancock. – Obok nieustannego ryku dział, który był tłem, milion innych dźwięków atakował uszy. Pociski gwiżdżą długo i ostro. Syczą, wyją, warczą, prychają; są to dźwięki pełne życia i wściekłości – napisał jeden z unijnych żołnierzy. Trafiona została kwatera Meade’a, który wraz ze sztabem ewakuował się na bezpieczną odległość.

Żołnierze kurczowo przywarli do ziemi. – Najtrudniejszą próbą dla żołnierza jest odważne trwanie w ogniu, którego nie może odwzajemnić, zwłaszcza jeśli jest to ogień artyleryjski. Nie jest on tak niebezpieczny jak ogień broni strzeleckiej, lecz bardziej szarpie nerwy – napisał jeden z jankeskich dowódców.

Hancock zmienił rozkaz Hunta, żeby odpowiedzieć ogniem dopiero po 15-20 minutach po rozpoznaniu najgroźniejszych konfederackich stanowisk, i Wzgórze Seminaryjne także znalazło się pod ostrzałem. Pociski padały głównie na jego zaplecze, gdzie część z nich dosięgła oczekującą na rozpoczęcie szturmu piechotę.

Podobnie po drugiej stronie, bardziej niż na unijne armaty i rozlokowanych wzdłuż kamiennego muru żołnierzy, pociski spadały na drugą linię. Wykluczało to sprowadzenie posiłków z innego odcinka, ale nie realizowało podstawowego celu ostrzału. Artylerzyści obu stron nie mogli kontrolować celności ognia, ponieważ jego efekty były ukryte przez grzbiety wzgórz i chmury dymu.

Hunt słusznie zakładał, że konfederaci ruszą do natarcia, kiedy zacznie im się kończyć amunicja. Znowu doszło do jego sporu z Hancockiem – strzelać teraz, czy poczekać. Hunt również musiał oszczędzać amunicję, ale wymyślił, żeby wstrzymywać ogień stopniowo. Celem tego blefu było przekonanie konfederatów, że unijne armaty są sukcesywnie niszczone. I rzeczywiście, gdy ogień ze Wzgórza Cmentarnego niemal ustał, Alexander – choć znał tę sztuczkę – uznał, że jeżeli atak ma zostać przeprowadzony, to należy ruszać jak najszybciej, o czym poinformował Longstreeta.

Następnie posłał po haubice, które kazał trzymać w rezerwie. Planował wysłać je przed dywizją Picketta. Okazało się jednak, że część haubic przestawił inny dowódca, a jeden z jego podkomendnych przesunął resztę, ponieważ były narażone na ostrzał artyleryjski. Zmiana planu nie mogła z tego powodu wchodzić w grę.

Szarża Picketta

Atak na centrum pozycji Armii Potomaku pod Gettysburgiem przeszedł do historii pod nazwą "szarża Picketta". Około godz. 15 szare szeregi pod gwieździstym sztandarem zeszły ze Wzgórza Seminaryjnego na otwartą przestrzeń i pomaszerowały w rozciągniętym na 1600 metrów szyku w kierunku Grzbietu Cmentarnego.

Po lewej szła dywizja Pettigrew’a, za nią Trimble, a po prawej dywizja Picketta. Pole spowite było dymem. – Nadchodzą – nadano z semaforem z punktu sygnałowego na Małym Okrągłym Szczycie. Gdy konfederaci przebyli ok. ¾ pola, unijna artyleria eksplodowała ze zdwojoną siłą. – Ludzie padali jak przewrócone kręgle – wspominał jeden z żołnierzy. – Czasem nawet po dziesięciu ludzi padało zabitych i rannych od wybuchu jednego granatu – napisał inny.

Kule armatnie ze Wzgórza Cmentarnego sięgnęły dywizji Pettigrew’a. Część prawej strony kolumny wpadła z kolei pod oskrzydlający ogień z Małego Okrągłego Szczytu. Brygada Kempera szybko wpadła w tarapaty po tym, jak jeden z unijnych dowódców zaryzykował, wysuwając swoich żołnierzy w taki sposób, że mogli ostrzeliwać południowców z flanki. W efekcie brygada Kempera poszła w rozsypkę, a jej dowódca padł ranny.

Front skrócił się niebawem do około 800 metrów. Siła rażenia spowodowała, że część żołnierzy zaniechała dalszego marszu i uciekała w kierunku Grzbietu Seminaryjnego. Szeregi topniały, a oficerowie (czego nie musieli robić w poprzednich bitwach) ciągle napominali żołnierzy, żeby trzymali kierunek i szlusowali. Dwie z czterech brygad Pettigrew’a szły już tylko resztkami stanu, a jedna – ostrzelana z flanki – całkowicie się wycofała.

Na całym froncie jankesi zza kamiennego muru otworzyli ogień karabinowy na dystansie około 180 metrów. W ruch poszły także śmiercionośne kartacze. Konfederaci byli na tyle blisko, że mogli wreszcie zacząć odpowiadać. Hancock i Gibbon zostali ranni i odniesiono ich na tyły. Zwężona dywizja Picketta nacierała na punkt w samym centrum Grzbietu Cmentarnego. Żołnierze broniących go brygad Webba i Halla strzelali najszybciej, jak potrafili. Wrzask kartaczy stopniowo ustawał, bo wielu kanonierów już nie żyło. Część dział porzucono, inne próbowano gorączkowo przesunąć do tyłu. Kolejne salwy z coraz bliższej odległości kładły południowców, ale ci wciąż nacierali pośród kłębiącego się dymu.

Dowodzący z konia Garnett zginął, a część jego żołnierzy atakowała dalej z brygadą Armisteada, przyśpieszając tempa. W końcu przetrzebione konfederackie jednostki z furią wpadły na odcinek Webba. Forsowali mur, a federalni nie mieli już czasu na przeładowywanie broni. Jedni cofali się, próbując uformować drugą linię obrony, inni stopili się z południowcami. Wywiązała się walka wręcz. Okładano się bagnetami, kolbami karabinów, pięściami. Kula dosięgła Armisteada. W hałasie i zamieszaniu nie było słychać rozkazów dowódców, którzy jeszcze żyli.

"Każda stopa terenu była pokryta ludźmi zwartymi w śmiertelnej walce. Bateria konfederacka z Brzoskwiniowego Sadu zaczęła strzelać. Kula armatnia wydarła straszliwe przejście przez gęsty tłum ludzi w niebieskim, którzy zgromadzili się przed kępą drzew. Następna kula wycięła przez nich drogę" – wspominał jeden z unionistów.

Tymczasem po lewej stronie brygada Pettigrew’a dochodziła do muru. Miała do przejścia najdłuższą drogę, a dodatkowo w miejscu, na które się kierowała, mur skręcał pod kątem prostym do tyłu, a następnie, ok. 70 metrów dalej, ponownie biegł mniej więcej równolegle do linii ataku. Obroną kierował tam Hays. Huknęło 11 dział i 1700 muszkietów. "Ręce, głowy, koce, karabiny i plecaki wyleciały w powietrze. Z pola wzniósł się jęk, wyraźnie słyszalny ponad huraganem bitwy. Ale oni szli dalej" – pisał później federalny żołnierz.

Większość dywizji Pettigrew’a została powstrzymana. Jedynie niewielka część jego sił pod dowództwem płk. Fry wdarła się na pozycje Haysa w miejscu stanowiącym narożnik muru, (które zostało nazwane "krwawym kątem"). Dwie brygady Trimble’a podążające za Pettigrewem był już wtedy węższe niż linie Haysa, co pozwoliło na ich częściowe oskrzydlenie. Trimble stracił nogę i niebawem dostał się do niewoli, a brygada Fry’a miała zbyt mało ludzi, by utrzymać się za murem. Fry także wpadł do niewoli. Kiedy atak nie rokował już żadnych szans na powodzenie, obie brygady, liczące teraz ok. 800 ludzi zaczęły się wycofywać.

Załamał się także atak na prawym skrzydle. Na środek Grzbietu Cmentarnego nadciągnęła z odsieczą brygada Harrowa. W walce za murem była już też brygada Halla. W końcu zwarty tłum bardziej wypchnął niż wystrzelał resztki walczących w coraz bardziej rozproszonych grupach konfederatów.

Szarża Picketta nie przełamała linii obrony Armii Potomaku. Południowcy stracili w tym ataku ponad 6 tys. żołnierzy (rannych, zabitych i wziętych do niewoli), wobec 1,5 tys. unionistów.

Bitwa pod Gettysburgiem. Szarża Picketta 3 lipca (piątek)

Ranny Hancock naciskał, żeby włączyć do akcji świeże korpusy Sykesa i Sedgwicka, ale Meade obawiał się o to, że podzielą los swoich przeciwników sprzed kilku chwil. Wprawdzie południowcy nie mieli po drugiej stronie muru, i nie mieli już czym strzelać z dział, ale tego akurat Meade nie mógł być pewien. Odmówił kontrataku. Kwestia słuszności bądź braku słuszności jego decyzji była przedmiotem dyskusji jeszcze wiele lat po wojnie.

Podobnie jak wiele innych "co by było, gdyby…", których badacze nie są w stanie ostatecznie rozsądzić. Gdyby Lee zgodził się na plan Longstreeta. Gdyby Ewell zdobył wzgórze pierwszego dnia. Gdyby drugiego dnia Longstreet organizował ataki szybciej, a Anderson wysłał posiłki w kluczowym momencie. Gdyby Stuart nie spóźnił się na bitwę itd. Lee nie miał w zwyczaju oskarżać podkomendnych. Winą za porażkę obarczał wyłącznie siebie. Po bitwie pozostał przy swoim zdaniu, że właściwa koordynacja umożliwiłaby zwycięstwo. – Z moją ówczesną wiedzą nie wiem, jaki lepszy sposób działania mógłbym obrać” – pisał.

Rezultat dla Unii i Konfederacji

Łącznie straty obu stron pod Gettysburgiem wyniosły w przybliżeniu 50 tys. rannych, zabitych i zaginionych. Armia Potomaku straciła 23 tysięcy żołnierzy – ¼ stanu, a ubytek Armii Północnej Wirginii wyniósł 13 – 28 tys. Według części źródeł było to o kilka tysięcy mniej. W każdym razie Lee nie miał wyjścia. 4 lipca rozpoczął odwrót do Wirginii.

Tego samego dnia na zachodzie padła forteca w Vicksburgu, co kilka dni później pozwoliło siłom gen. Ulyssesa Granta i marynarce rzecznej przejąć kontrolę nad rzeką Missisipi i rozdzielić terytorium Konfederacji na dwie części. Domknęło to blokadę morsko-rzeczną tego państwa. Gettysburg w połączeniu z Vicksburgiem stanowił prawdopodobnie najdonioślejszy w skutkach ze wszystkich punktów zwrotnych wojny i jej punkt kulminacyjny. Przechylił szalę zwycięstwa zdecydowanie na stronę Północy, pozostawiając Południu już tylko strategię defensywną.

Opracowania podstawowe: Swoboda Grzegorz, Gettysburg; McPherson James, Battle Cry of Freedom; Korusewicz Leon, Wojna secesyjna; Maurice Frederick, Robert E. Lee – żołnierz.

Czytaj też:
Chancellorsville. Najskuteczniejszy manewr wojny secesyjnej

Czytaj także