Wołyń. Ks. Isakowicz-Zaleski: Prezydent był w Kijowie i nie zająknął się o tym słowem

Wołyń. Ks. Isakowicz-Zaleski: Prezydent był w Kijowie i nie zająknął się o tym słowem

Dodano: 
Andrzej Duda i Wołodymyr Zełenski w Radzie Najwyższej Ukrainy
Andrzej Duda i Wołodymyr Zełenski w Radzie Najwyższej Ukrainy Źródło: KPRP / Jakub Szymczuk
Strona ukraińska nie zrobiła nic w sprawie ekshumacji mimo ogromnej pomocy, która idzie z Polski – mówi ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.

W lipcu będziemy obchodzić 79. rocznicę zbrodni wołyńskiej. 11 lipca przypada rocznica "krwawej niedzieli".

Ukraińska zbrodnia na Wołyniu była masową antypolską czystką etniczną przeprowadzoną przez nacjonalistów ukraińskich OUN-UPA. Miała charakter ludobójstwa. Objęła nie tylko Wołyń, ale również województwa lwowskie, tarnopolskie i stanisławowskie – czyli Galicję Wschodnią, a nawet część województw graniczących z Wołyniem: Lubelszczyzny (od zachodu) i Polesia (od północy). Dramat Polaków trwał do roku 1945.

Ekshumacja ofiar zbrodni OUN-UPA wciąż nie została przeprowadzona, ponieważ przedsięwzięcie blokują władze Ukrainy.

Ks. Isakowicz-Zaleski: Nie ma drugiego kraju w Europie, który zabraniałby pochówku

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski odniósł się do sprawy w piątek na antenie Radia WNET. Duchowny zwrócił uwagę, że kwestia Wołynia jest zaniedbana przez obie strony od 30 lat, kiedy Polska odzyskała suwerenność, a na mapie pojawiła się Ukraina.

– 10 lat temu, kiedy Polska już bardzo pomagała Ukrainie, władze tego państwa wprowadziły oficjalny zakaz ekshumacji i pochówku ofiar. Jest to kompletnie niezrozumiałe, nawet od zwykłej, ludzkiej strony. Jak można zabronić komuś pochowania swoich krewnych? Nie znam kraju w Europie, który zakazywałby pochówków. W Polsce są cmentarze niemieckie, ukraińskie, żołnierzy armii czerwonej. To element nie tylko tradycji chrześcijańskiej, ale w ogóle kultury europejskiej. Przecież nawet lewicowe środowiska też uważają, że każdy ma prawo do pochówku – przypomniał ks. Zaleski.

Wołyń. Obchody wyłącznie oddolne

Duchowny zwrócił uwagę, że władze Ukrainy są nieugięte w tej sprawie. – Ostatni pochówek odbył się w 2013 roku. A obecnie odchodzą już świadkowie. Odeszło już pokolenie moich dziadków, rodziców, lada moment będzie odchodzić pokolenie dzieci, które urodziły się już po wojnie. Jest to blokowane – powiedział.

– Ze strony polskiej nie widać jakiejkolwiek próby przełamania tego impasu. Pan prezydent Duda był w Kijowie i ani jednym słowem nie zająknął się na ten temat. Powstaje ogromny wrzód, który rośnie i jeżeli coś będzie przeszkadzało w tej chwili relacjom polsko-ukraińskim to ta kompletna bezradność polityków, którzy nie mogą – a moim zdaniem nie chcą – tego problemu rozwiązać – ocenił ks. Isakowicz-Zaleski.

Duchowny powiedział też, że w tym roku w Polsce nie ma uroczystości państwowych, a wszystkie obchody i wydarzenia upamiętniające mają charakter oddolny, społeczny. – To jest pytanie do polskich polityków, dlaczego abdykowały w tej sprawie? – pytał.

– Pan prezydent odmienia przez wszystkie przypadki słowo "Ukraina", "pojednanie", "przebaczenie". (…) Kto to ma za nas robić? Amerykanie, Chińczycy? – pytał.

Czytaj też:
Ważna decyzja Ukraińców. Chodzi o Cmentarz Orląt Lwowskich
Czytaj też:
Melnyk broni Bandery. Niemiecki rząd krytykuje ambasadora

Źródło: Radio WNET, YouTube
Czytaj także