Dyrektywa z opóźnionym zapłonem
  • Karol GacAutor:Karol Gac

Dyrektywa z opóźnionym zapłonem

Dodano: 
Parlament Europejski, zdjęcie ilustracyjne
Parlament Europejski, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Wikimedia Commons
Kiedy oczy całego świata zwrócone są na Ukrainę, eurokraci w Brukseli, pod pozorem walki z przemocą wobec kobiet, kolejny raz próbują wprowadzić tylnymi drzwiami pojęcia „płci społeczno-kulturowej” i „mowy nienawiści” do prawodawstwa państw członkowskich. Czy im się to uda?

W Międzynarodowym Dniu Kobiet 8 marca kolegium unijnych komisarzy przyjęło propozycję dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie zapobiegania i zwalczania przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Od dawna domagał się jej PE, który jeszcze we wrześniu ubiegłego roku przyjął raport dotyczący uznania przemocy ze względu na płeć za nową dziedzinę przestępstw wymienionych w art. 83 Traktatu o funkcjonowaniu UE. Chodziło o to, by uznać je za szczególnie poważną przestępczość o wymiarze transgranicznym. Zadowolenia z propozycji dyrektywy nie krył przewodniczący Komisji Praw Kobiet i Równouprawnienia PE Robert Biedroń. I trudno mu się dziwić. Okazuje się, że pełna jest ona ideologicznych wrzutek.

Patriarchat przyczyną przemocy

Z dyrektywy możemy się dowiedzieć m.in., że przyczyną przemocy wobec kobiet „jest zróżnicowanie sytuacji kobiet i mężczyzn, które jest przejawem strukturalnej dyskryminacji kobiet, która wynika z nierównych stosunków władzy między kobietami a mężczyznami na przestrzeni wieków”, a kobiety padają jej ofiarami „ze względu na leżące u ich podstaw wzorce przymusu, władzy lub kontroli”. Dalej jest jeszcze ciekawiej.

Cały artykuł dostępny jest w 29/2022 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także