Do wybuchów doszło we wtorek 9 sierpnia po południu w rosyjskiej bazie lotniczej Saki w miejscowości Nowofedoriwka na Krymie. Na opublikowanych nagraniach widać kłęby dymu nad jednostką. Świadkowie mówią o kilkunastu eksplozjach.
Jak na razie nie jest znana przyczyna wybuchów. Armia Ukrainy oficjalnie nie potwierdziła, że przeprowadziła atak. Sytuacja jest niejasna tym bardziej, że baza znajduje się poza zasięgiem ognia broni rakietowej, jaką dysponuje ukraińskie wojsko. Rosyjska baza jest zlokalizowana ponad 200 km. od linii frontu.
Eksplozje na Krymie
Informacje o eksplozjach potwierdziło natomiast ministerstwo obrony Federacji Rosyjskiej, podając, że wybuchy nie zostały spowodowane przez ostrzał, tylko celową eksplozję nienadającej się do użycia amunicji. „Żaden sprzęt wojskowy nie został uszkodzony” – twierdzi ministerstwo obrony Rosji.
Media szybko zwróciły jednak uwagę na to, że nawet rosyjskie media donoszą o ewakuacji ludności cywilnej, mieszkającej w pobliżu bazy, co mogłoby przeczyć wersji podanej przez MON Rosji.
– W miejscowości wzmocniono wszelkie niezbędne środki, aby zapewnić bezpieczeństwo obiektów infrastrukturalnych i ludności – powiedział szef Krymu Siergiej Aksenow, cytowany przez „Kommersant”.
Z kolei świadkowie, na których powołuje się agencja Reutersa, przekazali, że słyszanych było od czterech do nawet kilkunastu wybuchów. Agencja potwierdziła, że eksplozje miały miejsce w bazie lotnictwa Saki, w której stacjonowały m.in. wojskowe bombowce myśliwce.
W sieci internauci udostępnili liczne nagrania pokazujące gęste kłęby dymu unoszące się nad Krymem.
twittertwittertwittertwittertwitterCzytaj też:
Miedwiediew: Jeśli zaatakują Krym, szybko nadejdzie dla nich dzień "sądu ostatecznego"Czytaj też:
Ekspert wskazał, kiedy Ukraina uzyska "pełen spokój" ze strony RosjiCzytaj też:
Zełenski rozmawiał z Clintonem: USA pomagają nam zapobiec "zamrożeniu konfliktu"