Niemieckie media: Czy Polska będzie prosić Niemcy o gaz?

Niemieckie media: Czy Polska będzie prosić Niemcy o gaz?

Dodano: 
Gazociąg, zdjęcie ilustracyjne
Gazociąg, zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP/EPA / FILIP SINGER
W sprawach dostaw energii Polska uchodziła za wzór – pisze niemiecki dziennik gospodarczy "Handelsblatt", analizując obecne zmagania rządu w Warszawie z kryzysem energetycznym.

Jak przypomina portal WNP, do końca kwietnia struktura dostaw gazu do Polski była trójkierunkowa. Około 40-45 proc. surowca pochodziło z Rosji, porównywalna ilość z kierunków zachodnich (w tym LNG), a reszta z krajowego wydobycia".

Dotychczas Polacy nie odczuli braku surowca, dzięki intensyfikacji zakupów LNG i poborowi gazu z Niemiec. Ministerstwo infrastruktury podało ponadto, że 29 września zakończone zostaną prace przy budowie gazociągu Baltic Pipe.

Według wcześniejszych zapowiedzi, początkowa przepustowość Baltic Pipe od 1 października 2022 r. ma wynosić ok. 2-3 mld m3 w ujęciu rocznym, natomiast pełna przepustowość w ilości 10 mld m3 rocznie ma zostać osiągnięta od początku 2023 r.

Polska ma problemy?

Niemieckie dziennik gospodarczy "Handelsblatt" ocenia jednak, że plan Warszawy "nie wypalił", a obecnie panuje energetyczny chaos. "Zerwane kontrakty, kłopoty z Norwegami, techniczne opóźnienia, bezradność. Następna zima może być bardzo zimna, a kraj nie ma planu B, aby zaopatrzyć swoich mieszkańców i swoją gospodarkę w gaz" – opisuje autor tekstu – Mathias Brueggmann.

Jak tłumaczy dziennikarz, PGNiG nie było w stanie kupić odpowiedniej ilości gazu, który ma popłynąć Baltic Pipe i Polska może znaleźć się w bardzo niekorzystnej sytuacji.

Na łamach "Handelsblatt" Brueggmann sugeruje, że Warszawa może zdecydować się prosić o pomoc Berlin. "I szukać wsparcia w sprawie energii akurat u tego kraju, który z powodu swojej zależności gazowej od Rosji był besztany na arenie międzynarodowej – pisze dziennikarz.

Rosja wstrzymała dostawy gazu do Europy

Sytuacji nie uspokajają działania Kremla, w tym dzisiejsza decyzja Gazpromu o wstrzymaniu dostaw rosyjskiego gazu do Europy gazociągiem Nord Stream. Oficjalny powód to potrzeba przeprowadzenia prac konserwacyjnych.

Rosyjski gigant energetyczny zapowiada, że przerwa w dostawach potrwa trzy dni i wynika z prac konserwacyjnych.

Serwis NEXTA informuje, że pracom konserwacyjnym ma zostać poddany kompresor gazu w tłoczni "Portowaja". Tłocznia "Portowaja", położona niedaleko Wyborga i granicy z Finlandią, to kluczowa część gazociągu, który łączy Rosję z Niemcami.

Czytaj też:
Ceny gazu zostaną zamrożone? Prezes URE mówi o "ubóstwie energetycznym"

Źródło: Deutsche Welle
Czytaj także