Z ustaleń Parlamentu Europejskiego wynika, że Front Narodowy mógł wydać blisko 5 mln euro ze środków przeznaczonych dla asystentów europosłów na wynagrodzenia dla 40 osób, które faktycznie były zaangażowane tylko w działalność partii i nie wykonywały żadnych prac na rzecz PE. Sprawa została przekazana francuskiemu wymiarowi sprawiedliwości i ma dotyczyć 17 eurodeputowanych.
Front Narodowy zaprzeczył zarzutom. Sama Marine Le Pen stwierdziła, że sprawa jest motywowana politycznie.
Sprawa zyskała na rozgłosie w okresie kampanii wyborczej. Wówczas, Marine Le Pen ubiegająca się o urząd prezydenta, powiedziała że nie stawi się na wezwanie sędziów. Zapowiedziała współpracę z wymiarem sprawiedliwości po drugiej turze wyborów. Tak też się stało. Podczas spotkania z sędziami prowadzonymi dochodzenie w tej sprawie, liderka Ruchu Narodowego wygłosiła oświadczenie. Nie odpowiedziała jednak na pytania śledczych.