Unia Europejska jest jednym z najdonioślejszych projektów politycznych Starego Kontynentu. Powstała, by przez współpracę gospodarczą i dążenie do dobrobytu nie dopuścić do wywołania przez Niemcy kolejnej wojny w Europie oraz przeciwstawić się ekspansji komunizmu. W warstwie symbolicznej niejednokrotnie odwoływała się do chrześcijańskich wartości, czego wyrazem jest flaga – maryjny wieniec z 12 gwiazdami na błękitnym tle. Paradoksalny i tragiczny jest fakt, że po 70 latach Unia stała się zaprzeczeniem swych pierwotnych zamierzeń. Budowanie scentralizowanego państwa federalnego odbywa się po cichu, bez formalnej zmiany traktatów. Integracja europejska stała się celem samym w sobie. Trwa stopniowe przejmowanie kompetencji przez Brukselę, czemu służą kolejne kryzysy, takie jak migracje, pandemia czy wojna. Coraz częstszą metodą działania staje się szantaż, w szczególności ekonomiczny, czego bezpośrednio doświadczają Polska i Węgry, a na razie „tylko” w formie gróźb również Włochy. Na tę groźbę Włosi odpowiedzieli bardzo stanowczo, powierzając władzę prawicy, na której liderkę wyrosła charyzmatyczna przeciwniczka federalizacji europejskiej Giorgia Meloni. To jasny sygnał, że antynarodowy kierunek narzucany przez niemieckie przywództwo może zostać wkrótce zmieniony. Niemcy nie tylko uzyskały hegemonię w Europie, lecz także swoją polityką surowcową przyczyniły się do napaści Rosji na Ukrainę. Promowana przez eurokratów neomarksistowska ideologia gender powoli staje się czymś na kształt świeckiej religii, mającej spajać europejskie społeczeństwa. Chrześcijańskie dziedzictwo stało się kłopotliwą przeszkodą do realizacji tego celu, będąc stopniowo usuwane z przestrzeni publicznej.
Europa ojczyzn
Jedyne, w czym jestem w stanie się zgodzić z europejskim establishmentem, to stwierdzenie, że obecny instytucjonalny kształt UE ma charakter przejściowy. Rzeczywiście, ustrój Unii jest swego rodzaju hybrydą, powstałą na skutek porażki projektu federalizacji opartego na odrzuconej w 2004 r. Konstytucji dla Europy. Unia nie jest już organizacją międzynarodową, ale jeszcze nie stała się państwem. Tendencje centralizacyjne zdają się być na fali: znalazły się w programie niemieckiej koalicji rządowej z 2021 r., kanclerz Scholz zaś wygłosił je w swym niedawnym wykładzie na Uniwersytecie Karola w Pradze.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.