Jego zdaniem "sztuczne wykluczenie rosyjskiego gazu z europejskiego rynku wywoła długotrwały kryzys", biorąc pod uwagę konieczność przygotowania się do sezonu grzewczego.
– W rzeczywistości największym problemem nie jest nadchodząca zima, ale przygotowania do zim, które nadejdą. To będzie prawdziwy ból głowy, ponieważ Europa może doświadczyć dotkliwego niedoboru paliwa – powiedział Szijjarto.
Jak do przyszłej zimy zastąpić rosyjski gaz?
Zaznaczył, że "chińska gospodarka wykazuje oznaki ożywienia i dlatego zapotrzebowanie na gaz ziemny w Chinach będzie rosło", podczas gdy "w Europie nawet całkowicie wypełnione magazyny gazu mogą zapewnić nieco ponad jedną czwartą jego rocznego zużycia".
– Należy również pamiętać, że 40 proc. dostaw tego rodzaju paliwa do Europy to rosyjski gaz. Pytanie brzmi, jak do przyszłej zimy można przywrócić zapas gazu w Europie do około 90 proc. – powiedział.
Węgry przeciwko karaniu Moskwy
Tłumaczył, że Węgry nie poprą unijnego ograniczenia cen rosyjskiego gazu, ponieważ taki krok zagrażałby bezpieczeństwu narodowemu kraju.
– Nałożenie limitu na cenę rosyjskiego gazu oznaczałoby, że ilość gazu płynącego do Europy zmniejszyłaby się, a to stworzyłoby problem z bezpieczeństwem dostaw – ocenił Szijjarto.
– Spadek ilości gazu na rynku spowoduje wzrost cen, a wprowadzenie restrykcji cenowych podwoi zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego Europy – ostrzegł.
Budapeszt od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę bardziej opowiada się po stronie Moskwy niż Kijowa. W trakcie ostatniej kampanii wyborczej premier Viktor Orban obiecywał, że jeśli jego Fidesz zwycięży, Węgry nie zostaną wciągnięte do wojny rosyjsko-ukraińskiej i nie będą płacić za jej skutki, które odczuwa cała Europa.
Czytaj też:
Orban o sankcjach: Europa strzeliła sobie w płuca i teraz się dusi